Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

next

Magiczne lata 80. w Paramount Network

Moja Lady Jane – recenzja serialu. Koń by się uśmiał

Autor: Hanna Kroczek
13 lipca 2024
Moja Lady Jane – recenzja serialu. Koń by się uśmiał

Prime Video w ostatnim czasie stało się mistrzem w ekranizowaniu powieści znanych wielu widzom z dzieciństwa czy lat nastoletnich. Maxton Hall, adaptacja Save Me Mony Kasten, Red, White and Royal Blue, adaptacja książki Casey McQuiston czy Tego lata stałam się piękna adaptacja dzieła Jenny Han to filmy i seriale uwielbiane przez młodych. Na TikToku można znaleźć setki, jak nie tysiące, filmików, które są kompilacjami najlepszych momentów lub analizą poszczególnych scen. Nie brakuje również licznych zachwytów nad urodą aktorów. Moja Lady Jane nie pozostaje swoim poprzednikom dłużna. Książka Brodi Ashton, Cynthi Hand i Jodi Meadows została powołana do życia w świetnym stylu.

Serial zabiera nas w podróż w czasie. Lądujemy w XVI-wiecznej Anglii. Jane Grey, kuzynka króla Edwarda, ma zostać wydana za mąż. Nie jest oczywiście nastawiona do tego pomysłu entuzjastycznie. Nawet nie zna swojego ukochanego! Śledzimy jej poczynania na dworze królewskim, ale warto zaznaczyć, że są one wierne prawdzie historycznej. Jako że serial powstał na podstawie powieści Brodi Ashton, Cynthi Hand i Jodi Meadows, tak jak ona przedstawia alternatywną wersję życia w Anglii po śmierci Henryka VIII. Według wszystkich źródeł, jego następca, Edward, zmarł niestety na krztusiec w młodym wieku, więc włada szybko przeszła w ręce Jane Grey. Ona również nie nosiła korony za długo. Książka jednak skręca w przeciwnym kierunku i utrzymuje przy życiu obie te postaci.

To będzie druga Wielka? Pokazano zwiastun nowego serialu Prime Video o  alternatywnych losach Tudorów

fot. materiały prasowe

Jamie Babbit i Stefan Schwartz poradzili sobie celująco z wyzwaniem trafienia do młodych widzów, ale nie tylko. Z jednej strony mamy do czynienia z serialem kostiumowym, którego akcja sięga XVI wieku. Cała scenografia, która obfituje w piękne pałace, wielkie stoły uginające się pod jedzeniem czy eleganckie karoce, sugeruje nam już mniej więcej czas wydarzeń. Z drugiej jednak widać, że język, charakter postaci i podejście do pewnych problemów pozostaje bardzo współczesne nam. Nie brakuje w każdym z ośmiu odcinków wulgaryzmów i scen erotycznych, które przywołują momentami na myśl The Boys. Reżyserzy i autorki scenariusza skręciły w innym kierunku niż książka, zmieniając też samo zakończenie powieści. 

Idea zmiennokształtnych stworzeń to chyba najciekawszy aspekt serialu, poza oczywiście wątkiem Tudorów, który obfituje w krew, pot i łzy. Mimo intrygującego pomysłu, efekty specjalne zdecydowanie zepsuły mi odbiór. Zmiennokształtność wydaje się być tak abstrakcyjną wizją, że problem ukazać to w prosty sposób na ekranie. Tutaj jednak zostało to wyłożone tak kiepsko, że uwierzyć w prawdziwość tego fantastycznego świata. Między przejściem z formy ludzkiej w zwierzęcą widzimy unoszące się w powietrzu, przypominające konfetti, czarne plamy, które mają prawdopodobnie ukazywać cały proces.

Ten serial spodoba się fanom "Wielkiej" i "1670". Spiski, intrygi i… dużo  śmiechu :: RMF FM

fot. materiały prasowe

Zobacz także: Bridgertonowie - oceniamy pierwszą część 3 sezonu! Suicide Squad Isekai - oceniamy początek anime

Nie zatrzymujmy się jednak na minusach. Emily Bader i Edward Bluemel sprawili, że znów poczułam się jakbym miała czternaście lat i czytała tę książkę po raz pierwszy. Jako że ten serial, to trochę powieść na sterydach, zabawa była jeszcze lepsza. Główna para bohaterów grana przez wymienionych wcześniej aktorów, stworzyła tak udany duet, pełen chemii i uczucia, że aż miło się na patrzyło na ich poczynania. W końcu kto nie kocha enemies to lovers? Reszta obsady też ani na chwilę nie odstaje. Dokonano tu naprawdę dobrych wyborów. 

Moja Lady Jane to ukryta perełka Prime Video. Trafiłam na nią zupełnie przypadkiem, ale nie mogę się skarżyć. Seans ze znajomymi dostarczył nam świetnych wrażeń i na moment poczułyśmy się jak po podróży przez wehikuł czasu. Rozumiem, że nie do każdego przemówi taka opowieść, szczególnie że zbacza od prawdziwej historii, ale warto zapoznać się z tą propozycją. Może poczujecie się na chwilę jak Lady Jane, gdy czyta książki. Przeniesiecie się w inny, fantastyczno-bajkowy świat dworskich przygód.

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Hanna Kroczek

Dziennikarka

Studentka dziennikarstwa, miłośniczka szeroko pojętej popkultury. Fanka filmów Marvela, krwawych horrorów i Szekspira. W wolnej chwili czyta książki, robi zdjęcia i chodzi na koncerty. Od niedawna zapalona widzka dokumentów. Marzy o prowadzeniu zajęć filmowych dla dzieci i młodzieży.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.