Sezon ogórkowy w pełni, ale jak się bardzo postaramy znajdziemy dla siebie serial, dzięki któremu zapomnimy o otaczającej nas rzeczywistości – o wirusach, wyborach, 5G i innych.
Little Voice, bo o nowym serialu Apple TV+ mowa, to bardzo sympatyczna propozycja na długie letnie wieczory. Główną bohaterką jest Bess (Brittany O'Grady), piosenkarka i autorka piosenek, która chce się przebić w biznesie muzycznym. Oprócz tego, mieszkając w Nowym Jorku, Bess musi się z czegoś utrzymać – wyprowadza więc psy, jest barmanką, daje lekcje muzyki, śpiewa w domach seniorów, zawsze mając przy sobie swój notatnik. Nigdy nie wiadomo, kiedy natchnie ją wena.
Zobacz również: Dark – recenzja finałowego sezonu hitu Netflixa!
Niestety życie Bess nie pozwala jej w pełni skupić się na sobie. Młoda dziewczyna chce pomóc wszystkim bliskim. Ma autystycznego brata, który powoli wchodzi w dorosłe życie, a ta chce być przy nim w najważniejszych momentach. Jej ojciec walczy z alkoholizmem i innymi zmartwieniami. Najlepsza przyjaciółka natomiast jest ukrywającą się lesbijką, która uważa, że lepiej byłoby dla całego świata gdyby była „normalna”. Nawigując w tak pokręconej rzeczywistości Bess próbuje odnieść jakikolwiek sukces, aby mogła utrzymać się ze swojej muzyki.
W pierwszym odcinku dowiadujemy się, że Bess ma ogromny problem z prezentowaniem własnych utworów. Jeżeli występuje przed szerszą publicznością, zazwyczaj śpiewa covery innych dobrze znanych piosenek. Ma jednak znajomych, którzy pchają jej karierę do przodu. W trzech odcinkach, które są na ten moment dostępne Bess bierze się w garść, śpiewa w podrzędnych knajpkach i bierze udział w konkursie, który może jej otworzyć drzwi do kariery.
Little Voice to przede wszystkim droga Bess ku muzycznemu sukcesowi, ale wspomniane wyżej wątki poboczne również świetnie uzupełniają całą fabułę. W serialu znalazło się też miejsce na miłośne uniesienia głównej bohaterki, choć w pierwszych odcinkach są one bardzo nieśmiałe. Na tyle, że nie zaburzają ogólnego obrazu tego, czego Bess naprawdę chce od życia.
Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 2. sezon NOS4A2
Little Voice jest serialem bardzo przyjemnym, a Bess bohaterką, z którą łatwo byłoby się zaprzyjaźnić, gdybyśmy mogli ją spotkać w realu. Jest uczciwa, pomocna, kreatywna, dba o najbliższych – bardzo łatwo się z nią utożsamić. Pewnie też dlatego bardzo jej kibicujemy.. Oczywiście telewizja i kino pełne są historii o ogromnie zdolnych ludziach, którzy przeszli przez piekło, aby zostać zauważonym. Dlatego też łatwo jest tu dostrzec pewną powtarzalność.
Nie,
Little Voice nie jest niczym przełomowym i takim się nie stanie. Ale wyobrażam sobie, że Netflix lub HBO, ani żadna inna telewizja nie pozwoliłaby sobie na stworzenie serialu, który po prostu jest przyjemny i sympatyczny, który nie ma wielkich gwiazd i ogromnego budżetu. Także może to nie jest dla Apple TV+ tym, czym było House of Cards dla Netflixa, ale mimo to świetnie się ogląda.
ilustracja wprowadzenia: Apple TV+
Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.