Sexify od premiery wciąż święci tryumfy, nie spadając z rankingów popularności Netflixa. Sukces serialu zaskoczył jego twórców, czego najlepszym przykładem jest grająca główną rolę Aleksandra Skraba. W pierwszym tygodniu po premierze serialu mieliśmy okazję porozmawiać z wcielającą się w Natalię Dumałę aktorką. Rozmowę przeprowadził Łukasz Kołakowski.
Od momentu, kiedy po zapoznaniu się z Sexify wpadłem na pomysł rozmowy z tobą, jesteś już jakieś 35 razy popularniejsza na Instagramie. Jak sobie radzisz z tym nagłym przypływem rozpoznawalności?
Tak, dzieje się tam coś niesamowitego. Bardzo mnie to dziwi i chyba nie jestem jeszcze na to gotowa. Trochę wstyd, że „nie umiem w tego instagrama”. Cieszy mnie jednak, że tak dużo szumu dzieje się tylko tam.
Czyli w realu tego przyrostu popularności jeszcze nie odczuwasz?
Nosimy maseczki (śmiech).
Natalia przecież ostatnio robiła wycieczki researchowe po Warszawie.
Zgadza się, popytała tu i ówdzie, ale nie wszyscy wiedzieli, kim jest. Choć nie ukrywam, dziwnym uczuciem jest widzieć na mieście wielki baner ze swoją twarzą.
Jest już jakiś czas po premierze serialu, więc pewnie zdążyły już spłynąć do Ciebie opinie. Jakie są reakcje publiki na Sexify?
Zaskoczyło nas jak bardzo są pozytywne. Najwięcej płynie z zagranicy na wspomnianym Instagramie. Serial się podoba, co bardzo cieszy, szczególnie po zwiastunie, na który publika reagowała chłodniej. Teraz natomiast słyszę głosy, że to serial ważny i super, że powstał w Polsce.
Mówiłaś w jednym z wywiadów, że czułaś misję podczas kręcenia. Mam rozumieć, że uznajesz ją za udaną?
Wygląda na to, że tak. Mam wrażenie, że sporo osób pod wpływem
Sexify rozpoczęło ważne dyskusje, zwróciło uwagę na to co dla nas było ważne w tej historii.
Wspominałem o Natalii, która przepytywała ludzi z wiedzy o seksualności na ulicach Warszawy (nawiązujemy do filmiku, który można obejrzeć na kanale Youtube MaturaToBzdura.TV, w którym Ola gościnnie wystąpiła - przyp. red.). Po badaniu stwierdziła, że poziom wiedzy o seksualności uważa za niezadowalający. Z czego według Ciebie to wynika?
Myślę, że nie mamy skąd czerpać tej wiedzy, a rozmowa z ludźmi uświadomiła mi również, jak bardzo jesteśmy w tym temacie skrępowani. Wpływ kultury, w jakiej żyjemy, jest bardzo silny. Założyłam sobie na początku, że nie będę oceniać swoich rozmówców, podziwiałam ich, że zdecydowali się
zgłosić do tablicy. Sama nie wiem, co byłabym w stanie powiedzieć w stresie, gdyby na ulicy zadawano mi pytania. Pytania z kategorii
seksualna anatomia wydawały mi się totalnie rzeczowe, dopóki nie zaczęłam ich zadawać. Po kilku takich wywiadach, skrępowanie i wstyd udzielił się także mnie. Ta niewiedza jest smutna, ale ten wstyd i strach w oczach, kiedy słyszymy pytanie dotyczące naszego własnego ciała, jest najbardziej przerażający.
https://www.youtube.com/watch?v=R2fUbT7oXrg
Myślisz, że Sexify może być w tym aspekcie krokiem naprzód, czy pozostanie ciekawostką?
Myślę, że to pierwsze, bo jeśli się o nim mówi, to właśnie w kontekście przecierania szlaku, zabierania głosu w temacie, za który nikt w Polsce jeszcze się nie zabrał. Pewnie nie wszyscy, poczują się zaproszeni do zdobycia jakiejś wiedzy w temacie przyjemności. Jeśli dzięki swojej lekkiej, komediowej formie, przyniesie komuś „tylko” radość, dobrą rozrywkę, to uważam, że to i tak wielki sukces. W końcu seks w tym serialu jest tylko pretekstem do mówienia o trudnościach w relacjach międzyludzkich, a to łączy nas wszystkich
Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina.
Kontakt pod [email protected]