Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

grafted

Daaaaaali! – recenzja filmu! Dali nam dobre francuskie kino

Autor: Agata Magdalena Karasińska
20 lutego 2025
Daaaaaali! – recenzja filmu! Dali nam dobre francuskie kino

Choć ten prawdopodobnie najsłynniejszy surrealistyczny malarz był Hiszpanem, to Daaaaaali! jest francuskim kinem w pełnym znaczeniu tego słowa – jeśli chodzi o muzykę, humor czy aktorstwo. A to tej produkcji dodaje uroku i pogłębia styl Dalego. 

Quentin Dupieux znany jest jako wszechstronny twórca (reżyser, scenarzysta, a często także operator czy montażysta) dość abstrakcyjnych komedii, takich jak Deerskin, Drugi akt czy Mordercza opona. Dla mnie jest to francuska, choć nieco bardziej dziwaczna wersja Wesa Andersona – obaj twórcy mają swój niepowtarzalny surrealistyczny styl i nie boją bawić się formą, a podczas oglądania ich filmów mam w głowie często myśl: „co jest?”. Ale i tak je lubię. Podobnie jest z Dalim – artysta tak charakterystyczny, że widząc jego obrazy, od razu wiemy, kto jest ich autorem. Nikogo raczej nie dziwi fakt, że to właśnie Dupieux wziął na warsztat stworzenie filmu, który portretuje hiszpańskiego malarza – i na szczęście, bo oglądając Daaaaaali!, odniosłam wrażenie, że gdyby panowie żyli w jednym czasie, doskonale rozumieliby się pod względem artystycznym. Dupieux po prostu czuje Dalego, co widać w niemal każdej minucie tej produkcji, co stanowi jej ogromną zaletę. 

fot. materiały prasowe Aurora Films

Francuska dziennikarka stawia sobie za cel przeprowadzenie wywiadu z Salvadorem Dalim. Artysta zgadza się, jednak za każdym razem coś idzie nie po jego myśli, przez co rezygnuje z rozmowy. Kiedy myślimy, że tym razem w końcu się uda, Dalí znajduje kolejny powód, aby zrezygnować z tego pomysłu, a następnie i tak zgadza się na kolejną próbę. I tak w koło Macieju. Już sama fabuła brzmi już dość abstrakcyjnie i komicznie. Dupieux jednak na tym nie przestaje – reżyser stale bawi się formą, wodząc widza za nos i pokazując, że nie wszystko jest takie, jakie się wydaje. Istotną rolę w filmie odgrywa świat marzeń sennych, który czasem może zostać mylony z rzeczywistością i czas, który czasem płynie wolniej, a czasami jest szybszy niż samo TGV. Wisienką na torcie jest jednak mnóstwo gagów sytuacyjnych pełnych absurdu i humoru typowego dla Francuzów. To wszystko jest dość oczywistym nawiązaniem do twórczości Dalego, a jednocześnie dobrym sposobem na ukazanie jego ekscentrycznej osobowości. Całość wychodzi na tyle surrealistycznie, że zapewne, gdyby malarz jeszcze żył, sam by się pod tym podpisał. 

fot. materiały prasowe Aurora Films

Postać Dalego jest oczywiście przedstawiona karykaturalnie, a jednocześnie mam wrażenie, że wbrew pozorom dzięki komediowemu przerysowaniu możemy o artyście dowiedzieć się więcej niż z filmów ścisle biograficznych. W samej kreacji aktorskiej również występuje komizm – nie możemy tu mówić o świetnie odegranej roli, a o rolach, ponieważ w filmie Daaaaaali! możemy oglądać aż pięciu aktorów wcielających się w tego samego, awangardowego bohatera. Każdy z nich daje coś od siebie, dzięki czemu każdy poszczególny Dalí jest wyjątkowy na swój sposób. Nie wiem, czy taki zabieg w jakimkolwiek innym filmie by tak dobrze pasował, jak w produkcji o surrealistycznym twórcy. 

Oczywiście nawet w filmie o lubianym przeze mnie malarzu nie może być samych zachwytów. Dupieux odnajduje swój własny sposób na opowiedzenie historii, zawierając wiele powtórzeń i to się naprawdę sprawdza. Jednak do czasu, bo nawet w absurdalnym kinie o surrealistycznym twórcy – co za dużo, to niezdrowo. Kilkukrotne ponawianie tej samej sceny było ciekawym rozwiązaniem wzbudzającym w widzu poczucie niepewności, jednak przy trzecim razie przestaje to być zaskakujące, a zaczyna robić się męczące. Mówi się, że zbyt często powtarzany żart przestaje być śmieszny i tak też było w tym przypadku. Jeśli coś raz się udało, nie oznacza, że będzie udawać się za każdym kolejnym razem. 

fot. materiały prasowe 

Daaaaaali! to pozycja wręcz obowiązkowa zarówno dla fanów francuskich komedii, jak i miłośników hiszpańskiego malarza. A jeśli nie należycie ani do jednego, ani do drugiego grona, to liczę, że ta produkcja to odmieni, bo jakby to powiedziała słynna polska restauratorka, Magda Gessler, jest to na pewno film niebanalny, twórczy, kreatywny, artystyczny i uduchowiony. 

Przeczytaj inne recenzje filmowych nowości na Movies Room:

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Zakochana w filmach i muzyce, a także ich połączeniu w postaci musicali. Pierwszą część Harry'ego Pottera oglądała prawdopodobnie, zanim nauczyła się mówić. Typowy geek, którego mieszkanie pełne jest figurek, plakatów kinowych i płyt CD.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.