Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Groźne kłamstwa - recenzja filmu! LOVEYOURLIFE

Autor: Łukasz Kołakowski
7 maja 2020

W trakcie tego typu trudnego okresu Netflix jest dla wielu jedynym oknem na popkulturowy świat. Z jednej strony dobrze, bo ta platforma jako jedna z nielicznych jest w stanie dostarczać nam nową treść, a dostęp do niej jest na tyle już powszechny, że w dużej mierze sprawia, że nasza bańka popkulturowych nowości nie pęka. Mamy TOP 10 Netflixa, w którym możemy sprawdzać, co głównie oglądają ludzie podczas kwarantanny. Tak się składa, że pod tym adresem znajdował się film Groźne kłamstwa, thriller z młodą gwiazdą Riverdale. Nie był to jednak tytuł, który poprawił moją wiarę w tego typu rankingi popularności.

Ten Typ Mes na swoim albumie Trzeba było zostać dresiarzem nagrał kiedyś kawałek LOVEYOURLIFE. Była to krótka historia o tym, jak ludzie niedojrzali, a i nie do końca zadowoleni ze swojego życia, spotykali symbolicznego misia. Miś mówił, że spełni dowolne życzenie napotkanego delikwenta. Obydwie zwrotki numeru mają swoich bohaterów, którzy od razu wtedy stwierdzają, że chcą nieco podnieść standard swej egzystencji. Dziewczyna zamarzyła sobie bogatego typa i kwadrat w WWA, chłopak za swoją partnerkę życiową bodaj Edytę Herbuś. Zakończyło się to piękną puentą, że nie taki ten polish dream fajny, jak go sobie namalują młodzi. Wspomniałem o tym dlatego, że tutaj koncept jest z grubsza podobny. Mamy młodą parę, która może nie ledwo, ale również nie jakoś mocno, wiąże koniec z końcem. Ona pracuje w knajpie, on gdzieś… (chyba nie padło). We wspomnianym miejscu pracy dziewczyny dzieją się traumatyczne rzeczy, po których nasza bohaterka już nie wraca. Zatrudnia się jako opiekunka pewnego staruszka i wchodzi z nim w naprawdę głęboką relację. Na tyle ważną, że ten po śmierci zapisuje parze swój ogromny dom.

Zobacz również: Tyler Rake: Ocalenie – recenzja filmu. Thor w Bangladeszu

Teraz pozwólcie zadać mi pytanie. Będzie to zagadka myślowa. Co byście zrobili, gdyby po czterech miesiącach znajomości ktoś przepisał Wam cały dobytek swego życia. Zgaduje, że wzbudziłoby to w każdym normalnym człowieku zdziwienie i jakieś wątpliwości. Tu pierwszy raz idzie zauważyć, jak bardzo bohaterowie tego filmu na scenariuszowe potrzeby normalnymi ludźmi nie są. Tutaj nasz Adam stwierdza, że powinni starszemu Panu podziękować, a w następnej scenie małżeństwo urządza się już w nowym miejscu zamieszkania. Niby mówią o wątpliwościach, ale w ich postępowaniu nie widać żadnych. Nawet pomimo, że coraz mocniej z biegiem czasu ich piękny sen się sypie. Powstaje z tego prosty thriller, podobno do bólu przewidywalny. Mówię podobno, ponieważ wnioskuję to z opinii innych ludzi, sam specjalnie rozwoju fabuły nie przewidziałem. Nie dlatego, że jest tak oryginalnie, a raczej ze względu na fakt, że zwyczajnie nie miałem ochoty tego robić. Film nie angażował mnie na tyle, ale chcieć rozwikłać tę nakręconą spiralę tanich twistów. Początek jest intrygujący, jednak po nim scenariusz marginalizuje ciekawe i z punktu widzenia fabuły logiczne wątki, na rzecz wprowadzania absurdów. W pewnym momencie do akcji wkracza Jamie Chung, która po prostu stoi i tłumaczy, co autor tej intrygi miał na myśli. Jakby Wam, dokładnie tak jak mnie, nie chciało się tego rozważać. Gdyby wspomniany na początku tego tekstu Mes dograł do swojego kawałka kolejną zwrotkę, mógłby z filmu Michaela Scotta pożyczyć zarys fabuły. Diabeł tkwi w tym, że raper w swoim pięciominutowym kawałku daje swoim bohaterom moment na zastanowienie. Wtedy, w każdej zwrotce, jego postacie zgodnie wykrzykują: I want my life back! Te z Groźnych kłamstw nie wpadają na to nigdy, dlatego kończą tak, jak kończą. Dlatego też uważam, że lepiej byłoby, gdyby to właśnie Piotr napisał scenariusz tego filmu. Mógłby wyjść wtedy krótki metraż, ale to dobrze, bo gdy się nie udał, przynajmniej nie stracilibyśmy aż tyle czasu.

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.