Uwaga: tekst zawiera spoilery dotyczące jednego z najważniejszych wątków związanych z filmem Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi! Jeżeli przełożyłeś jego seans na początek nowego roku, silnie zaleca się zatrzymanie się na tym etapie czytania.

W jednym z decydujących momentów starcia pomiędzy Rey a Kylo Renem w ósmym epizodzie Gwiezdnych Wojen ten drugi powiedział wreszcie bohaterce coś, na co czekały miliony widzów. Wedle jego słów, rodzice postaci granej przez Daisy Ridley byli tylko zwykłymi mętami, którzy pozbyli się jej tanim kosztem, a teraz ich ciała spoczywają w jakimś masowym grobie.

Reżyser największego hitu kinowego 2018 roku wyznał, że z tego co wie jest to prawda (zresztą podczas owej sceny zostało zasugerowane, że Rey w głębi duszy sama to wiedziała). Czy to zamyka drogę na wszelkie spekulacje? Niekoniecznie. Oto, co Rian Johnson powiedział w trakcie wywiadu dla Huffington Post:

Sprawa jest wciąż otwarta, a ja nie tworzę kolejnego filmu. J.J. Abrams i Chris Terrio to robią. W kontekście wszystkich filmów z tej serii zawsze warto przypomnieć sobie słowa Obi-Wana o patrzeniu z pewnego punktu widzenia, w tym przypadku nie jest inaczej. Uważam, że dla dramaturgii wydarzeń warto było ujawnić tę stronę prawdy.

Zapewne Johnson nie wie o wszystkich niuansach związanych z IX Epizodem - sam zresztą podkreślił, że to nie on będzie za nim stał, więc w sumie nawet nie ma takiej potrzeby - ale wychodzi na to, że i pod tym względem mamy chyba na co czekać. Jak sądzicie, co to będzie? I czy w ogóle dowiemy się w sprawie rodziców głównej bohaterki Nowej Trylogii czegoś rewolucyjnego?

Źródło: comicbookmovie.com / Ilustracja wprowadzenia: materiał prasowe