Choć Król Lew, najnowsza produkcja live-action od Disneya, bije rekordy w box office, wielu osobom nie podeszła fotorealistyczna koncepcja od Jona Favreau. Ktoś postanowił zastosować kilka usprawnień.
A zrobił to niejaki Nikolai Mochin. Artysta zaczerpnął z modeli znanych nam z pierwowzoru, w miarę możliwości dopasowując ją do technologii z tegorocznej produkcji. Sprawia to, że
Król Lew bardziej przypomina animację z 1994 roku, która stała się jedną z flagowych pozycji Studia Myszki Miki wszech czasów. Efekty możemy zobaczyć poniżej:
https://www.youtube.com/watch?v=Y1HGgICqZ3c
Jak Wam się podoba taka interpretacja? Prezentuje się lepiej od tego, co prezentuje nowy film Disneya?
Opis: Simba to młody następcą tronu, którego ojcem jest król Mufasa. Nie wszyscy mieszkańcy królestwa cieszą się jednak z jego narodzin. Następcą Mufasy miał być jego brat – Skaza, który nie odpuści dopóki nie zdobędzie należnej mu władzy. Knując spisek i posuwając się do zdrady, doprowadza do tragedii, w wyniku której to jemu przypada w udziale tron. Simba zostaje wygnany. Pozostaje jednak wierny naukom swojego ojca, Mufasy, biorąc do serca swoje królewskie przeznaczenie. Z pomocą dwójki nowopoznanych przyjaciół zamierza odzyskać należne dziedzictwo. Wcześniej musi jednak odszukać swoją drogę ku dorosłości.
Król Lew miał swoją premierę
19 lipca 2019 roku.
Źródło: Youtube / Ilustracja wprowadzenia: Disney
Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.