Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

lenovov

Fusuke – recenzja mangi

Autor: Mateusz Chrzczonowski
30 października 2020

Osamu Tezuka znany jest przede wszystkim ze względu na swoje zasługi dla rozwoju mangi oraz z dzieł poruszających trudne tematy. Mniej osób wie, że autor ten lubił też tworzyć lekkie, komediowe historie, które pomysłem nie ustępowały swoim poważniejszym braciom.

Fusuke to zbiór krótkich opowiadań, których wspólnym mianownikiem jest średnio rozgarnięty główny bohater, Fusuke Shimomura. Historie te premierę miały na przestrzeni lat 1969-1972 i ukazywały się w magazynie Manga Sunday (oprócz ostatniego opowiadania Lisy, które ukazało się w magazynie Shousetsu Sunday Mainichi). Wszystkie opowiadania są niezwykle absurdalne i utrzymane w humorystycznym tonie, dodatkowo skierowane do dorosłego odbiorcy. Tezuka nie hamował się tu na żadnej płaszczyźnie, dlatego opowieści te nie dość, że są bardzo pokręcone, to ich tematyka często orbituje wokół tematu seksu - ale też nie w taki sposób, jak byście mogli to sobie wyobrazić.
Fusuke
Fot. strona z Fusuke
Dla nakreślenia kalibru absurdu i niecodzienności zaprezentowanych tu historii, przytoczę losy Fusuke w opowiadaniu Rewolucja Peksualna. Nasz bohater, typowy salaryman, wraca późnym wieczorem ze skromnej popijawy, i jakoś tak skręcił w złą uliczkę. Patrzy w ciemnym zaułku, a tam coś leży. Ze zgrozą dociera do niego, że to penis, obcięty penis. Dalej jednak zaczyna się robić dziwniej, bo ten męski członek poruszył się i zaczął chodzić – miał takie małe nóżki. Szybko polubił Fusuke i przyczepił się do niego niczym bezpański piesek. Później udał się z nim do domu, a tam  spałaszował nawet chińską zupkę. Następnego dnia Fusuke chciał odstawić peksa (tak został nazwany) tam, gdzie go znalazł, bo ten narobił mu trochę nieprzyjemności. Niestety ten mały stworek w ciemnym zaułku odnalazł sobie samiczkę – łatwo domyślić się, jak wyglądała. Tak więc teraz Fusukę wracał do siebie już razem ze szczęśliwą parką.

Zobacz również: Made in Abyss tomy 5-8 – recenzja mangi

Dalej losy toczą się oczywistym torem, bo parka szybko przeszła do konkretów. Rodzi się z tego pokaźne grono osobliwych samczyków i samiczek. Gdy z czasem wychodzi na jaw, co tam Fusuke skrywa w mieszkaniu, peksy robią furorę jako zaspokajacze ludzkich potrzeb. Okazują się także przydatne przy sprzątaniu miasta. Nagle można je spotkać wszędzie, a nie każdemu taka sytuacja się podoba – wspomnę tylko o przemyśle prostytucji. Także no… Tezuka. Tego podobnych, równie absurdalnych historyjek znajdziecie w mandze Fusuke aż jedenaście. Przekłada się to na niezwykłą lekturę, po której spodziewać można się praktycznie wszystkiego.
Fusuke
Fot. strona z Fusuke
W kolejnych opowiadaniach dowiemy się miedzy innymi, co stanie się, jeśli z księżyca znikną wszystkie kamienie, a ten zacznie świecić wyjątkowo jasno. Jak przeczytamy w Kobiety wyjące do księżyca, może to wpłynąć na cykl menstruacyjnych samic różnych gatunków żyjących na Ziemi, a szczególnie kobiet. Pełnia księżyca doprowadzi do sytuacji, gdzie rządza prokreacji u kobiet wzrośnie do tego stopnia, że te dosłownie będą rzucać się mężczyzn i nie każdy wyjdzie z tego cało. Dalej w opowiadaniu Bez kaucji przeczytamy, jak to jest zamieszkać w domu, który posiada duszę kobiety, w Arystokrata non grata ujrzymy niezwykłą kłótnię małżeńską, a w Kroniki Fusuke przeniesiemy się do czasów szogunatu i będziemy śledzić osobliwy podstęp naszego bohatera, który przyniósł nieprzywidziane konsekwencje. Nie dość, że same historie są mocno pokręcone, to jeszcze puenty każdych z nich po prostu rozbrajają – osłupienie i salwa śmiechu jest wtedy zjawiskiem jak najbardziej naturalnym.

Zobacz również: MW – recenzja mangi

Fusuke to manga, która kompletnie zaskoczyła mnie treścią. Tezuka udowadnia tu, że komedie również mu nie straszne i potrafi się w nich odnaleźć jak mało kto. Oczywiście to Osamu Tezuka, więc nie zabrakło ciekawszych przesłanek ukrytych pod płaszczem absurdalnych historyjek – i to jest naprawdę fajne. Graficznie manga to bardziej szkic i jest tu tyle pociągnięć ołówkiem, ile historia tego wymagała, co kompletnie nie przeszkadza w odbiorze, a nawet ma swój urok, Tezukowy urok. Fusuke polecam każdemu dorosłemu odbiorcy, bo tak cudownie przedziwnych historii nie znajdziecie chyba nigdzie.

Tytuł oryginalny: Fuusuke Scenariusz i rysunki: Osamu Tezuka Tłumaczenie: Tomasz Molski Wydawca: Kotori Liczba stron: 247 Ocena: 85/100

Gra więcej, niż powinien. Od czasu do czasu obejrzy jakiś film, ale częściej sięgnie po serial w domowym zaciszu. Niepoprawny fanatyk wszystkiego, co pochodzi z Kraju Kwitnącej Wiśni. | [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.