Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

lenovov

I tak po prostu - oceniamy wielki powrót Seksu w wielkim mieście!

Autor: Ewa Filipowicz-Gmerek
10 grudnia 2021

Przygody czterech przyjaciółek z Nowego Jorku zdobyły fanów na całym świecie. Serial Seks w wielkim mieście był hitową produkcją, która doczekała się aż 6 sezonów i fanek na całym świecie. Produkcja doczekała się również dwóch filmów, które nie spotkały się już z tak ciepłym przyjęciem. Pomimo tego potknięcia twórcy zdecydowali się na powrót przyjaciółek. Carrie, Miranda i Charlotte powracają po latach w serialu I tak po prostu. W zupełnie nowym rozdziale Seksu w wielkim mieście. Serial od początku budził mieszane uczucia m.in. dlatego, że w serialu miała się nie pojawić najbardziej rozpoznawalna z ekipy – Samantha, w którą wcielała się Kim Carttall. Czy rzeczywiście potrzebowaliśmy kolejnej produkcji po średnio przyjętych filmach?

I tak po prostu rozgrywa się w popandemicznym Nowym Jorku. Przyjaciółki korzystają z życia po lockdownie, gdzie śledzimy dalsze losy Mirandy, Charlotte i Carrie. Po burzliwym, pełnym uczuciowych i życiowych wzlotów okresie trzydziestolatek, przyjaciółki będą musiały zmierzyć z jeszcze większymi komplikacjami w życiu i przyjaźni po pięćdziesiątce. https://www.youtube.com/watch?v=KNLwEjJPbcs Nie ma co ukrywać, że jedną z najbardziej rozpoznawalnych bohaterek z Seksu w wielkim mieście była Samantha. Wydawać się może, że I tak po prostu straci fanów bez integralnej części przyjaciółek. Jednak twórcy serialu już w pierwszym odcinku zamykają wątek Samanthy, uzasadniając jej nieobecność. Pomysł, z jakim wyszli, dlaczego nie zobaczymy Kim Carttall, był naprawdę całkiem niezły, wpleciony nienatarczywie w całą fabułę. Niestety sprawa jest dość sztucznie przedłużana, a bohaterki wzdychają nad nieobecnością Samanthy, żałując jedynie, że nie ma jej z nimi. Za dużo rozwodzenia się nad jednym temat.

Zobacz również : Wiedźmin - recenzja drugiego sezonu. Czy wiedźmin zasłużył na grosz po raz drugi?

Bohaterki dały nam się poznać w poprzednich produkcjach jako obrotne, idące z duchem czasu feministki. W I tak po prostu dostajemy zupełnie odmienione bohaterki. Wcześniej poznaliśmy je jako kobiety idące z duchem czasu, a tu dostajemy Carrie, Mirande i Charlotte, których współczesne czasy przerastają, a one starają się je nieudolnie gonić. Początek to pandemia w lukrowanej wersji, kiedy bohaterki spotykają się po raz pierwszy po lockdownie. Aktorki wyglądają tu jakby to był ich serialowy debiut. Dialogi początkowo epatują sztucznością, a cała historia daje wrażenie kompletnie nieprzemyślanej.
fot. HBO Max
To, co razi, to mocno naiwne zachowania trójki przyjaciółek. Patrząc wstecz, bohaterki były przykładem wyzwolenia, teraz dostajemy coś na wzór karykatury. Carrie nerwowo chichocze, jak dostaje sprośne pytanie, a Miranda, prawniczka, pokazuje się jako absolutnie zdziwiona, że jej wykładowczyni może być czarnoskóra. Również zachowanie Charlotte wydaje się być nieprzemyślane. To fantastyczne, że twórcy dają nam ukochane bohaterki w dojrzałej wersji, dumne ze swojego wieku. Czy jednak nie mogli wykreować inaczej ich zachowania? Może rzeczywiście brakuje im szczerej i bezpośredniej do bólu Samanthy.

Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: Przybysze sezon 2

Oczywiście pojawiają nam się też nowe postacie. Niebinarna Che Diaz, w którą wciela się Sarah Ramirez. Che jest szefową Carrie i razem z nią prowadzi podcast. Na razie wygląda na tą jedyną i rozluźnioną postać, która będzie starała się wprowadzić najwięcej luzu. Drugą świeżynką, jaką poznaliśmy, jest Lisa Todd Wexley grana przez Nicole Ari Parker. W niej raczej można się upatrywać bardziej bezpośredniej i twardszej wersji Charlotte.
fot. HBO Max
I tak po prostu od samego początku daje nam olbrzymią dawkę emocji i dość niespodziewany zwrot w historii. Mamy zastrzyk prawdziwych uczuć, znacząco różniących się od tych, które mogliśmy widzieć w Seksie w wielkim mieście. Śmierć Biga to pisanie na nowo historii, która naprawdę nie wiadomo, co dalej przyniesie. Seks w wielkim mieście przyzwyczaił nas do idyllicznego życia, ikon stylu i dość błahych problemów. I tak po prostu to zupełnie nowa historia, budząca inne odczucia niż pierwowzór, a przede wszystkim, zmieszanie. Czy naprawdę tego potrzebowaliśmy? Przyjaciółki przyzwyczaiły nas do ucieczki od rzeczywistości, a tu od samego początku dostajemy bombę emocjonalną. Po mieszanym w uczucia początku musimy czekać na rozwój historii, która może jeszcze nas zaskoczyć.

Ilustracja wprowadzająca: fot. HBO Max

Copywriterka, absolwentka filologii polskiej i publikowania cyfrowego i sieciowego na UWr. Miłośniczka dobrego jedzenia, podróży i platform streamingowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.