Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

pisf

Najlepsze filmy 2024 roku!

Autor: Mikołaj Lipkowski
3 stycznia 2025
Najlepsze filmy 2024 roku!

51. Nad rzeką bez końca (80/100)

Nad rzeką bez końca dwie minuty określają czas pętli czasowej, w jakiej utknęli przebywającym w pensjonacie. A dokładnie w takim klasycznym, japońskim ryokanie, znajdującym w się w niezwykle malowniczym miasteczku Kibune, na północ od Kioto.

Nad rzeką bez końca zachwyca od początku do końca. Na początku niezwykłym pomysłem na krótką pętlę, potem tym jak to zostało wykorzystane w kontekście bohaterów. Szybko przekonujemy się jednak, że to nie tylko absurdalna sytuacja, ale też miejsce na ukazanie postaci od innej strony. - pisze dla Movies Room redaktor Mateusz Chrzczonowski

52. Sing Sing (80/100)

Akcja dzieje się w więzieniu o zaostrzonym rygorze, posiadającym wdzięczną nazwę Sing Sing. Jednym z osadzonych jest Divine G (Colman Domingo), wykształcony i zapalony artysta, będący jedną z czołowych postaci Rehabilitation Through Art - więziennego programu teatralnego, który ma służyć resocjalizacji. Grupa jest świeżo po udanym spektaklu i jest w trakcie planowania kolejnego. W tym samym czasie pojawia się w niej nowy członek - Divine Eye (Clarence Maclin), któremu na pierwszy rzut oka raczej daleko do kogoś, kto byłby zainteresowany czymś takim. 

Sing Sing jest zrobiony z pasją i oddaniem wobec bohaterów Rehabilitation Through Art i pracy jaką wykonują - zarówno wobec spektaklu, jak i samych siebie. Ma w sobie ujmujący realizm, żywotność, spontaniczność, autentyczność. To film, który daje nadzieję, ale nią nie odurza. I chyba w tym tkwi jego największa siła - pisze dla Movies Room Adam Kudyba

53. My Old Ass (80/100)

W tej zaskakującej opowieści o dojrzewaniu, osiemnastkowy trip po zażyciu grzybów halucynogennych stawia beztroską Elliott (Maisy Stella) twarzą w twarz z 39-letnią, sarkastyczną sobą (Aubrey Plaza). Rady otrzymane od starszej Elliott zmuszają dziewczynę do przemyślenia na nowo swoich relacji z rodziną, podejścia do miłości i tego, co może przynieść to wyjątkowe lato.

Urzekła mnie szczerość tego filmu, to że pokazuje lepsze i gorsze chwile dorastania. Poznajemy Elliot jako szaloną nastolatkę, a opuszczamy ją jako młodą dorosłą. Mimo że akcja My Old Ass dzieje się w lecie, tytuł będzie idealnym wyborem na jesienno-zimowy wieczór i kubek herbaty. Przywoła wspomnienia gorących wakacji i zadziała jak ciepły uścisk ukochanej osoby. Czego chcieć więcej?  - pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

54. Paddington w Peru (75/100)

Miś Paddington wraz ze swoją rodziną Brownów postanawia wyruszyć w daleką podróż do Ameryki Południowej, a dokładniej do Peru, aby odwiedzić swoją ukochaną ciocię Lucy. W tym celu wszyscy udają się do umieszczonego nieopodal lasu deszczowego Domu dla Emerytowanych Niedźwiedzi. To jednak dopiero początek niezwykle ekscytującej przygody, w trakcie której odkryją wiele tajemnic. Przed nimi podróż życia, która poprowadzi ich od amazońskiej dżungli aż po górskie szczyty Peru!

Do końca roku w kinach czeka nas jeszcze kilka ciekawych premier. Do tej pory otrzymaliśmy naprawdę sporo dobrych produkcji dla widowni zarówno starszej jak i tej młodszej. Aktualnie Paddington w Peru zajmuje u mnie bardzo wysokie miejsce w topce familijnego filmu roku i mam nadzieję, że tak pozostanie. To dla mnie definicja filmu, który można obejrzeć całą rodziną i każdy znajdzie w nim coś dla siebie. - pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska

55. Beetlejuice Beetlejuice (75/100)

Po nieoczekiwanej tragedii rodzinnej trzy pokolenia Deetzów wracają do domu w Winter River. Lydię wciąż prześladuje wspomnienie Beetlejuice'a. Teraz jej życie staje na głowie, kiedy jej buntownicza nastoletnia córka, Astrid, znajduje tajemniczą makietę miasteczka na strychu. Tym samym przypadkiem zostaje otwarty portal prowadzący w zaświaty.

Ciężko powiedzieć, czy Beetlejuice Beetlejuice od swojego pierwowzoru jest lepszy, czy gorszy. Jest po prostu inny, bo robiony w zupełnie innych czasach, za pomocą innej techniki. Możliwe, że nowa część przygód słynnego bioegzorcysty nie stanie się nigdy takim klasykiem jak jej poprzednik, ale wciąż jest to naprawdę fajne kino. Tim Burton wrócił i nie jest to powrót w wielkim stylu, ale w dobrym – już tak. - pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska

56. Transformers: Początek

Animowany film "Transformers: Początek" różni się od wcześniejszych filmów akcji, wracając do korzeni serii. Akcja rozgrywa się na Cybertronie, ojczystej planecie Transformerów, i pozostaje wierna fabułom z wcześniejszych komiksów oraz seriali. Głównymi bohaterami są Optimus Prime i Megatron, którzy na początku byli przyjaciółmi. Film pokazuje, jak ich relacja przerodziła się w konflikt, oraz jak wybuchła wojna między Autobotami a Deceptikonami.

Transformers: Początek na pewno nie jest produkcją idealną, ale pełno w niej autentyczności i emocji, a chyba o to w kinie rozrywkowym przede wszystkim chodzi. Film powinien zadowolić zarówno starszych, jak i młodszych widzów, ponieważ można się na nim doskonale bawić. Choć przemiany niektórych bohaterów mogą dziać się zbyt szybko, nadal można w nie uwierzyć. Znajdzie się także trochę nawiązań do komiksów, animacji i nie tylko, dla tych, którzy z uwagą będą ich szukać. - pisze dla Movies Room Bianka Turzyńska

57. Idź pod prąd (75/100)

Druga połowa lat siedemdziesiątych. Kilku nastolatków z Ustrzyk Dolnych, na czele z charyzmatycznym i niezdyscyplinowanym uczniem ustrzyckiej szkoły Siczką, postanowiło zostać punkami i grać punk rocka. Zakładają zespół KSU. Grają zbuntowaną muzykę i jednocześnie przeszczepiają na grunt zapyziałej gminy elementy londyńskiej "kultury punk". Działania chłopców zostają zauważone przez SB. 

Idź pod prąd wypada bardzo dobrze na tle wielu biografii muzyków, które pojawiły się po premierze Bohemian Rhapsody. Jedne z tych filmów były lepsze (Rocketman), inne gorsze (I Wanna Dance with Somebody). Widać, że ten trend dotarł również do Polski. Po (delikatnie mówiąc) nieudanym Zenku dostaliśmy solidnie zrealizowaną biografię jednej z najważniejszych postaci polskiego punk rocka. I o to chodzi! - pisze dla Movies Room redaktor Mikołaj Lipkowski

58. Dream Scenario (75/100)

Zdobywca Oscara Nicolas Cage gra niedocenianego mężczyznę, którego życie zmienia się, gdy zaczyna śnić się obcym ludziom na całym świecie, stając się w ten sposób celebrytą. Zyskuje popularność i uznanie, ale szybko odkrywa, że jego nowa pozycja przynosi także negatywne konsekwencje. Z czasem staje się ofiarą cancel culture, a jego życie zamienia się w koszmar.

Kristoffer Borgli funduje swoim widzom rozrywkę prowadzącą do przemyśleń. I muszę przyznać, że z tym mam mały problem, bo ciężko jest mi przypisać Dream Scenario do jakiegoś konkretnego gatunku. A może właśnie o to chodzi – filmy, jak i ludzie, nie zawsze muszą trafiać do określonej szufladki. Bo w końcu świat nigdy nie jest czarno – biały.  - pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska

59. Przesilenie zimowe (75/100)

Paul Giamatti wciela się w rolę nielubianego nauczyciela, który spędza Boże Narodzenie 1970 roku w szkole z powodu braku rodziny. Zostaje z nim tylko jeden kłopotliwy uczeń, Angus, oraz kucharka Mary, której syn zginął w Wietnamie. Ta trójka tworzy nieoczekiwaną świąteczną rodzinę, pomagając sobie nawzajem zrozumieć, że mogą kształtować własną przyszłość, mimo trudnej przeszłości.

Przesilenie zimowe nie byłoby aż tak udane, gdyby sprawny reżyser nie miał na podorędziu prezentujących odpowiedni poziom odtwórców. Świetna rola Paula Giamattiego jest tu oczywistością, ale warto zaznaczyć, jak ciekawie połączył swój typowy charyzmatyczny styl z impresją wycofanego erudyty. Dzielnie podąża za nim Dominic Sessa, mając niełatwe zadanie wcielenia się w postać niegrzecznego chłopaka z problemami bez popadania w banały. Warto zaznaczyć, że jest to jego filmowy debiut, co jest tym bardziej imponujące. - pisze dla Movies Room redaktor Szymon Góraj

60. Gdy rodzi się zło (75/100)

Mieszkańcy małej osady odkrywają, że wkrótce narodzi się wśród nich Zło. Przerażeni próbują uciekać, zaczynając desperacką walkę z czasem. Szybko okaże się jednak, że będą musieli zmierzyć się z prawdziwym koszmarem.

Obejrzenie w końcu dobrego horroru jest bardzo miłym zaskoczeniem. Śmiało mogę Gdy rodzi się zło porównać do Hereditary. Dziedzictwo, które dzierży tytuł mojego ulubionego filmu z tego gatunku. Demián Rugna bawi się emocjami widza i nie pozwala ani na chwilę odpocząć. Obrazy z koszmarów zostają z nami na dłużej i gwarantują nieprzespaną noc. Uważam, że lepszego komplementu nie można dać horrorowi.  -  pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.