Dwójka nieznajomych umawia się na randkę, która szybko przeradza się w krwawą konfrontację. Ranna kobieta ucieka przez dzikie obszary Oregonu, ścigana przez żądnego krwi mężczyznę. Zmaga się z narastającym wyczerpaniem, próbując zrobić wszystko, by przeżyć, podczas gdy jej prześladowca nie cofnie się przed niczym, by ją dopaść.
Strange Darling może przyprawić o zawrót głowy mnogością zwrotów tej intensywnie prowadzonej akcji. Ja jednak należę do grupy osób, które takie filmowe igraszki naprawdę lubią, nawet jeśli wyczuwają, co się potencjalnie święci. J.T. Mollner serwuje widzowi – podobnie jak bohaterom – niezapomnianą przygodę, którą w całej swojej rozciągłości i szaleństwie można przeżyć tylko raz. - pisze dla Movies Room Adam Kudyba
Azazel Jacobs przedstawia słodko-gorzki i zaskakująco zabawny film o ojcu rodziny, który zbliża się do końca życia, oraz jego trzech dorosłych córkach towarzyszących mu w ostatnich chwilach. Katie (Carrie Coon) to zapracowana matka z Brooklynu, Christina (Elizabeth Olsen) jest wolnym duchem, a Rachel (Natasha Lyonne) wciąż mieszka z ojcem i irytuje swoje przyrodnie siostry. Przez trzy pełne emocji dni relacje rodzinne zostają wystawione na próbę, gdy dawne żale wychodzą na jaw. Jacobs ukazuje, jak miłość i konflikty splatają się w obliczu nadchodzącej śmierci.
Jego trzy córki to poruszająca historia, która dotknie prędzej czy później każdego z nas. Kochajmy naszych bliskich, spędzajmy z nimi wiele czasu i zastanówmy się - co jeszcze moglibyśmy dla nich zrobić? Film uczy, że to nie kupowanie drogich prezentów wzbudza miłość i okazuje wdzięczność. To te wszystkie drobne gesty. One są cenniejsze niż cokolwiek innego. - pisze dla Movies Room redaktor Mikołaj Lipkowski
Historia Jerzego i Heleny Kulejów – najbardziej barwnego małżeństwa Polski lat 60-tych. On – legendarny bokser, podwójny mistrz Europy i ośmiokrotny mistrz Polski, który jako jedyny polski pięściarz wywalczył dwa złota olimpijskie i choć nigdy nie leżał na deskach, to w życiu upadał nie raz. Ona – silna kobieta, która niezmiennie stała u jego boku, ale nie chciała na zawsze pozostać w jego cieniu.
Takie biografie, gdy powstają w Stanach, mają nominacje do wszystkich największych nagród w sezonie, a ich główny aktor kończy z Oscarem za rolę pierwszoplanową. Można tu znaleźć niedociągnięcia, ocenić kilka wątków jako niedopowiedziane i znaleźć parę luk, jednak całościowo uważam Kuleja za sukces. Taki, który połączyć może zarówno fanów, jak i zwykłych widzów. Długie oklaski na uroczystym pokazie mogły o tym świadczyć. - pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
Maja, mimo poświęcenia aktorstwu, nie wierzy w siebie i planuje zmienić kierunek na marketing po studiach. Wszystko zmienia się, gdy nowy reżyser obsadza ją w roli Lady Makbet, przywracając jej pasję do zawodu i wiarę w siebie. Z czasem Maja odkrywa, że jej prawdziwym celem nie jest tylko udział w dyplomie, ale zdemaskowanie reżysera. Ta konfrontacja staje się kluczowym momentem w jej życiu.
Najbardziej ze wszystkich sposobów obcowania z kinem lubię chyba to festiwalowe, w którym o filmach przed seansem często wiemy najmniej. Informacje są absolutnie szczątkowe, jeden czy dwa opisy, twórcy i to tyle, wchodzimy z otwartą głową. Wtedy odkrycie smakuje dwa razy lepiej, a wynalezienie perełki jest sensem istnienia tego typu wydarzeń. W Gdyni akurat zazwyczaj trafia się film, o którym wiemy niewiele, którego nie firmują nazwiska z pierwszego szeregu, a finalnie okazuje się jedną z najciekawszych propozycji. W tym roku to Utrata równowagi, gratuluje więc serdecznie jej twórcom. - pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
Vivienne Le Coudy, niezależna kobieta z Dzikiego Zachodu lat 60. XIX wieku, wdaje się w romans z duńskim imigrantem Holgerem Olsenem. Gdy wybucha wojna secesyjna, Olsen opuszcza ją, by walczyć po stronie Unii. Vivienne zostaje sama w miasteczku rządzonym przez skorumpowanego burmistrza Rudolpha Schillera i bezwzględnego ranczera Alfreda Jeffriesa, którego syn Weston natarczywie ją prześladuje. Po powrocie z wojny Holger i Vivienne muszą zmierzyć się z nową rzeczywistością i zmianami, jakie zaszły zarówno w ich otoczeniu, jak i w nich samych.
Wspaniały, feministyczny przekaz krytykujący nepotyzm, korupcję czy mizoginię. Widza karmi się wspaniałą kreacją Vicky Krieps, która zagrała jedną ze swoich lepszych ról. Nie bójcie się tego, że film Was od razu nie wciągnie. Macie się nim delektować, a nie zjadać w całości. - pisze dla Movies Room redaktor Mikołaj Lipkowski
Historia robota Rozzum, w skrócie "Roz" - który rozbija się na niezamieszkanej wyspie i musi się przystosować do surowego otoczenia. Stopniowo uczy się, jak przetrwać, buduje relacje ze zwierzętami, a nawet zostaje przybranym rodzicem osieroconego pisklęcia.
Pomimo kilku mankamentów, Dziki Robot oferuje świeże spojrzenie na interakcję technologii z naturą oraz niezwykle poruszającą historię rodzicielstwa i dorastania. Jego wrażliwość bardzo mnie poruszyła, podczas seansu płakałam jak bóbr co najmniej kilka razy. W tej produkcji czuć włożone w nią serce, co jest w stanie odkupić przyspieszone zakończenie i pominięcie rozwoju niektórych postaci. - pisze dla Movies Room Bianka Turzyńska
Po nieoczekiwanej tragedii rodzinnej trzy pokolenia Deetzów wracają do domu w Winter River. Lydię wciąż prześladuje wspomnienie Beetlejuice'a. Teraz jej życie staje na głowie, kiedy jej buntownicza nastoletnia córka, Astrid, znajduje tajemniczą makietę miasteczka na strychu. Tym samym przypadkiem zostaje otwarty portal prowadzący w zaświaty.
Ciężko powiedzieć, czy Beetlejuice Beetlejuice od swojego pierwowzoru jest lepszy, czy gorszy. Jest po prostu inny, bo robiony w zupełnie innych czasach, za pomocą innej techniki. Możliwe, że nowa część przygód słynnego bioegzorcysty nie stanie się nigdy takim klasykiem jak jej poprzednik, ale wciąż jest to naprawdę fajne kino. Tim Burton wrócił i nie jest to powrót w wielkim stylu, ale w dobrym – już tak. - pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska
Animowany film "Transformers: Początek" różni się od wcześniejszych filmów akcji, wracając do korzeni serii. Akcja rozgrywa się na Cybertronie, ojczystej planecie Transformerów, i pozostaje wierna fabułom z wcześniejszych komiksów oraz seriali. Głównymi bohaterami są Optimus Prime i Megatron, którzy na początku byli przyjaciółmi. Film pokazuje, jak ich relacja przerodziła się w konflikt, oraz jak wybuchła wojna między Autobotami a Deceptikonami.
Transformers: Początek na pewno nie jest produkcją idealną, ale pełno w niej autentyczności i emocji, a chyba o to w kinie rozrywkowym przede wszystkim chodzi. Film powinien zadowolić zarówno starszych, jak i młodszych widzów, ponieważ można się na nim doskonale bawić. Choć przemiany niektórych bohaterów mogą dziać się zbyt szybko, nadal można w nie uwierzyć. Znajdzie się także trochę nawiązań do komiksów, animacji i nie tylko, dla tych, którzy z uwagą będą ich szukać. - pisze dla Movies Room Bianka Turzyńska
Druga połowa lat siedemdziesiątych. Kilku nastolatków z Ustrzyk Dolnych, na czele z charyzmatycznym i niezdyscyplinowanym uczniem ustrzyckiej szkoły Siczką, postanowiło zostać punkami i grać punk rocka. Zakładają zespół KSU. Grają zbuntowaną muzykę i jednocześnie przeszczepiają na grunt zapyziałej gminy elementy londyńskiej "kultury punk". Działania chłopców zostają zauważone przez SB.
Idź pod prąd wypada bardzo dobrze na tle wielu biografii muzyków, które pojawiły się po premierze Bohemian Rhapsody. Jedne z tych filmów były lepsze (Rocketman), inne gorsze (I Wanna Dance with Somebody). Widać, że ten trend dotarł również do Polski. Po (delikatnie mówiąc) nieudanym Zenku dostaliśmy solidnie zrealizowaną biografię jednej z najważniejszych postaci polskiego punk rocka. I o to chodzi! - pisze dla Movies Room redaktor Mikołaj Lipkowski
Zdobywca Oscara Nicolas Cage gra niedocenianego mężczyznę, którego życie zmienia się, gdy zaczyna śnić się obcym ludziom na całym świecie, stając się w ten sposób celebrytą. Zyskuje popularność i uznanie, ale szybko odkrywa, że jego nowa pozycja przynosi także negatywne konsekwencje. Z czasem staje się ofiarą cancel culture, a jego życie zamienia się w koszmar.
Kristoffer Borgli funduje swoim widzom rozrywkę prowadzącą do przemyśleń. I muszę przyznać, że z tym mam mały problem, bo ciężko jest mi przypisać Dream Scenario do jakiegoś konkretnego gatunku. A może właśnie o to chodzi – filmy, jak i ludzie, nie zawsze muszą trafiać do określonej szufladki. Bo w końcu świat nigdy nie jest czarno – biały. - pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.