Wielu z nas z pewnością pamięta, że Matthew McConaughey jeszcze w ubiegłej dekadzie znany był przede wszystkim z występów w filmach spod znaku Powiedz tak, Jak stracić chłopaka w 10 dni czy Nie wszystko złoto, co się świeci.
W swoich pamiętnikach gwiazdor mówi o "przejęciu pałeczki od Hugha Granta". McConaugheyowi podobała się sytuacja, w której mógł dać ludziom trochę czystej rozrywki, przy tym oczywiście sporo zarabiając. Komedie romantyczne były wtedy murowanymi hitami, co wiązało się z ogromnymi kwotami wpływającymi na jego konto.
W 2010 roku jednak doszło do skrajnej zmiany strategii. Matthew McConaughey uznał, że czas na zmiany i odrzucił czek na 14,5 miliona dolarów - oczywiście za kolejny rom-kom. Nie podał jednak, o jaki film chodziło. To podejście okazało się jednak strzałem w dziesiątkę. Już od 2011 roku zaczął występować w mniejszych, ale znacznie ambitniejszych produkcjach (np.
Mud, Bernie czy Zabójczy Joe). Potem przyszły wybitne role w serialu
Detektyw oraz oczywiście
Witaj w klubie - produkcji, za którą otrzymał zasłużonego Oscara.
kadr z filmu Witaj w klubie
Źrodło: Indie Wire / Ilustracja wprowadzenia: PAP/EPA/DAN HIMBRECHTS
Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.