Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Uncanny Avengers tom 6 - Kontrewolucjoniści - recenzja komiksu

Autor: Piotr Pocztarek
2 lipca 2018

Niemal każda drużynowa seria w Marvel NOW! miała już swój finał. Swoistym zwieńczeniem pewnego etapu dla Uncanny Avengers był event AXIS, w który zaangażowano dodatkowo pozostałych Avengersów spoza Drużyny Jedności, a także X-Men i plejadę złoczyńców.

Wydarzenia te okazały się na tyle istotne, iż skład musiał przejść małą reorganizację. Ale czy przez to jego pierwotne założenie, czyli pokazanie gawiedzi, iż lubiani herosi i nielubiani mutanci mogą działać dla ich wspólnego dobra, nie uległo przedawnieniu?

Strona komiksu Uncanny Avengers tom 6: Kontrewolucjoniści
 

Słów kilka o wspomnianej zmianie. W miejsce Kapitana Ameryki weszła jego nowa inkarnacja - Sam Wilson, z kolei nieżyjącego Logana zastąpił Sabretooth. Poza tym do składu dołączyli Vision, Quicksilver i Doktor Voodoo. Z dawnego zespołu ostały się jedynie Rogue, Scarlet Witch i Wonder Man, ten ostatni jednak tylko jako świadomość w umyśle Rogue. Zespół ten jest więc nieco bardziej zróżnicowany i ciekawy, rzadko bowiem można oglądać Victora Creeda stojącego po jasnej stronie mocy.

W kosmosie Marvela istnieje wiele planet, na których występuje życie, a najbliższą Ziemi jest jej bliźniacza wersja, znajdująca się po przeciwnej stronie wspólnej orbity. Z niej niejako pochodzi Adam Warlock, lecz niestety bohater ten nie pojawi się w tym komiksie. Swym wystąpieniem zaszczyci nas jednak związany z nim High Evolutionary i jego animistyczna menażeria, której nie powstydziłby się doktor Moreau. Postać to ciekawa, nie do końca można ją bowiem sklasyfikować jako złego czy dobrego. Jako naukowiec - idealista, dążący do uzyskania ewolucyjnej perfekcji, nie omieszka użyć metod, które łamią większość moralnych zasad. Można tu mówić, że taki Kang czy Doktor Doom też mają swoje imperatywy, ale powiedzmy sobie szczerze - dużo częściej zdarza im się odesłać kogoś na tamten świat bez specjalnego powodu. W zetknięciu z Drużyną Jedności, postać zwąca się po naszemu Wielkim Ewolucjonistą ma powody do zacierania rączek - kilka sztuk mutantów z niecodziennym genotypem i interesujący android, co logicznie generuje widowiskowy i ciekawy konflikt.

Strona komiksu Uncanny Avengers tom 6: Kontrewolucjoniści

Idea Drużyny Jedności wydawała się słuszna, lecz w wykonaniu Remendera często zbaczała w różne, dziwne strony. Bohaterowie, którzy na łamach innych serii zachowywali się jak przystało na dorosłych ludzi, pod szyldem Uncanny Avengers zamieniali się mentalnie w grupkę skłóconych nastolatków. Tutaj nie uraczymy bezsensownych sporów między postaciami, a samo zróżnicowanie teamu nieco bardziej pasuje do idei grupy. Znany z licznych zbrodni mutant Sabretooth, należący początkowo do Bractwa Złych Mutantów, rodzeństwo Maximoff, nowy Kapitan Ameryka, mający nieco inne poglądy niż staruszek Rogers, czy wreszcie będący ponad podziałami android Vision.

Solowe prace Acuny, po niezbyt przyjemnych rysunkach współpracujących z nim rysowników w poprzednim tomie, są prawdziwym rarytasem i dobrze oddają pozaziemską atmosferę. Na pierwszy rzut oka widać zmiany w wyglądzie bohaterów. Unowocześnione kostiumy zastąpiły nieco odpustowe ubranka takich bohaterów jak Quicksilver czy Vision. Ciekawie przedstawia się też wizja przeciwległej do Ziemi planety, która przenosi nas w realia SF, co objawia się nie tylko samym rysunkiem, ale też kolorami. Dla mnie, jako miłośnika pejzaży Mega-City One czy lucasowskiego Coruscant, jest to coś satysfakcjonującego.

Strona komiksu Uncanny Avengers tom 6: Kontrewolucjoniści

Rick Remender przyzwyczaił nas do wymyślanych przez siebie, nadmiernie rozbudowanych konceptów fabularnych, które jednak były dość pomysłowe i innowacyjne i tu jest podobnie. O ile poprzedni etap istnienia Drużyny Jedności nie robił na mnie wielkiego wrażenia, tak tutaj coś zaiskrzyło. Większą uwagę co prawda kieruję w stronę połączonych serii Jonathana Hickmana noszących nazwę Avengers: Czas się kończy, ale o wiele bardziej rozrywkowa atmosfera Uncanny Avengers sprawia, że tytułowy zespół jest tak samo godny uwagi. Właściwie to bliżej im nawet do Strażników Galaktyki, co jest tu szczególnie widoczne i co można odczytywać wyłącznie na plus. Przyznam, że zamierzałem odpuścić sobie tę serię, ale przekonała mnie do niej zmiana składu i wierzcie mi, była to dobra zmiana.


Okładka komiksu Uncanny Avengers tom 6: Kontrewolucjoniści

Tytuł oryginalny: Uncanny Avengers Volume 6: Counter-Evolutionary

Scenariusz: Rick Remender

Rysunki: Daniel Acuna

Tłumaczenie: Jacek Drewnowski

Wydawca: Egmont 2018

Liczba stron: 108

Ocena: 75/100

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.