Sylvester Stallone to niewątpliwa legenda kinematografii. Być może nie jest to aktor z pierwszej ligi, który w żadnym wypadku nie może się równać na przykład z Robertem De Niro czy Alem Pacino, lecz zdecydowanie należy mu się szacunek i uznanie. Kojarzony jest przede wszystkim z kinem akcji lat osiemdziesiątych, jednak na swoim koncie posiada nie tylko klasyczne filmy rozrywkowe. Jego okazała filmografia obfituje także w komedie czy dramaty. Zapraszamy do przeglądu najlepszych filmów Sylvestra Stallone'a!
Na początek rola w filmie akcji z 1989 roku, w którym głównymi bohaterami są detektywi Ray Tango (Sylvester Stallone) i Gabe Cash (Kurt Russell). Tango jest eleganckim, dobrze wykształconym policjantem, który preferuje wysokiej jakości ubrania i ma wyrafinowany styl życia. Z kolei Cash to bardziej luzacki stróż prawa, który często łamie zasady i ma niezbyt konwencjonalne podejście do pracy.
A oto jedna produkcja SF w zestawieniu, wydaje się, że pod pewnymi względami niedoceniona, bo w konkretnych sferach uderzająca (choć oczywiście w ograniczonym stopniu) we współczesne tony John Spartan, znany jako "Wojownik z przyszłości", budzi się w utopijnym świecie, w którym prawo i porządek są nadzorowane za pomocą zaawansowanej technologii i surowych zasad społecznych. Ludzie żyją w bezpiecznych, ale sterylnych warunkach, wyzbyte przemocy i konfliktów. Jednak nagły powrót Simon Phoenix'a, przestępcy z lat 90-tych, zagraża tej idyllicznej rzeczywistości.
I dochodzimy do pierwszej trójki. W zasadzie kolejność mogłaby być dowolna, ale musieliśmy coś ustalić. W każdym razie na pierwszy ogień poszła dramatyczna historia wietnamskiego weterana wojennego, który wdaje się w konflikt ze stróżami prawa pewnego miasteczka. W szczególności warto zwrócić uwagę na finalny, dramatyczny monolog. Końcówka została złagodzona, wskutek czego powstały kolejne części, ale tak naprawdę ta jedna ma kluczowe znaczenie.
Tutaj wyjątkowo powiemy o całej serii - w końcu mowa o jednej postaci. Same filmy były bardzo różnej jakości, ale rozwój postaci Rocky'ego Balboy na przestrzeni dekad to coś wyjątkowego w kinie. Zwłaszcza przy powrocie w serii Creed, gdzie poza swoją charakterystyczną manierą pokazał także spory kawałek aktorstwa.
A numerem jeden jest film Jamesa Mangolda i chyba najlepszy kawał gry aktorskie zaprezentowany przez Sly'a w całej jego karierze. Do tego bardzo dobra historia traktująca o skorumpowanej grupie policjantów i jednym sprawiedliwym glinie, który zaczyna być dla nich niewygodny po pewnym wydarzeniu.
Tekst stworzony przez Bartka Kęprowskiego, zaktualizowany przez Szymona Góraja
Miłośnik kina akcji lat 80., produkcji młodzieżowych oraz wysokobudżetowych filmów przygodowych, fantasy i science-fiction. Widz szczególnym podziwem darzący oldskulowe animacje, a także pełne magii i wdzięku obrazy Disneya. Ukończył Politechnikę Gdańską i z wykształcenia jest specjalistą w dziedzinie szeroko pojętej chemii.