Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Wielka rozrywka w SkyShowtime!

Cannes '23: Strefa interesów - żyć obok fabryki śmierci

Autor: Tymoteusz Wójcik
24 maja 2023
Cannes '23: Strefa interesów - żyć obok fabryki śmierci

Polskie akcenty lubią pojawiać się na Festiwalu Filmowym w Cannes. W 2022 roku nagrodę Jury otrzymała produkcja IO. W tym roku swoją popularność zdobywa również dokument Skąd dokąd, który znajduje się w selekcji ACID. Polski w Cannes jest naprawdę dużo, a widać to chociażby (a może słychać) zwłaszcza idąc deptakiem. I jest to jak najbardziej pozytywna obecność. Polską koprodukcję (Strefa interesów) możemy również znaleźć w konkursie głównym festiwalu i o niej właśnie może przeczytać poniżej.

The Zone of Interest, bądź jak kto woli Strefa interesów, opowiada kilkukrotnie już ukazaną w różnej formie historię komendanta obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, Rudolfa Hössa  i jego rodziny. Przedstawia nam jego problemy, jego czas wolny i życie „po pracy”. Przedstawia jak to jest mieszkać, za murem fabryki śmierci. Czy jest to sielankowe życie? Strefa interesów rozpoczyna się (pomijając czarną planszę otwierającą produkcję) od scen natury, zabawy nad wodą. Początek historii niczym z niedzielnego popołudnia, jakie każdy z nas mógłby mieć. Wyprawa nad rzekę z rodziną i spokojnie spędzony czas. Idealny kontrast do tego co przeżywają dziesiątki tysięcy ludzi kilkaset metrów dalej. Ten film to jest kontrast, jeden wielki kontrast.

(To jest zbyt poważna produkcja, żebym bawił się w moje nagłówki, wybaczcie)

Istotnym elementem tej produkcji, budującym atmosferę i działającym na wyobraźnie,  jest brak przedstawienia scen przemocy. Bohaterowie na siebie krzyczą, ale nic ponadto. Nie ma bicia, maltretowania, ani zabijania. Są tylko straszne i łamiące serce wrzaski, strzały i wiele więcej, gdzieś w oddali. Produkcja wykorzystuje naszą wyobraźnię, dużo się trzeba domyślać i samemu próbować zrozumieć zastosowane motywy. Glazer nie daje niczego pod nos, widz sam musi szukać. Jedyne co otrzymujemy bezpośrednio, to sielankę niemieckiego życia, zakłóconą czasami przez przyziemniejsze sprawy. Przerywaną również przez tło i wrzaski. Ale właśnie to tło jest najistotniejsze, jest swego rodzaju rdzeniem. Od jednej z twórczyń produkcji, usłyszałem, że właśnie tworzenie trzeciego planu było logistycznie najcięższe do zorganizowania. Nie ma się z resztą co dziwić, bo mnogość bohaterów trzecioplanowych jest momentami bardzo duża. W innych scenach z kolei mamy wątki bardziej kameralny, wręcz teatralne. Wówczas jest to teatr ludzi, natury, chwil, dźwięków, ciszy i momentów.

Zobacz również: Cannes ’23 Black Flies – recenzja filmu. Nie chcę tego powtarzać

Nowa produkcja Glazera jest znacznie bardziej filmem artystycznym niż fabularnym. Problemy życia niemieckiego, wysoko postawionego oficera to drugi plan. Pierwsze skrzypce gra wątek tego, jakim cudem można być tak wyzuty z emocji i empatii do innych ludzi, jak umysł może być tak spaczony. Skutki tego pokazują ostatnie sceny, nagrane w dzisiejszym Auschwitz z pomnika śmierci i męczeństwa milionów ludzi. Strefa interesów pokazuje również, jak ze śmierci można zrobić biznes i fabrykę, wątek ten jest wyróżniony również w tytule. Przez kilkadziesiąt minut filmu dla Rudolfa Hössa najistotniejsza jest posada, (może też rodzina), a także opatentowanie nowych pieców kremacyjnych. Zmodernizowanie fabryki śmierci i umożliwianie pozbywania się zwłok szybciej i skuteczniej. Ciał osób, którym wcześniej w bestialski sposób Niemcy odebrali życie. Nie jest to film łatwy, ale pokazujący od innej strony, jakim człowiek może być potworem, a jednocześnie spokojnym i kulturalnym człowiekiem, w innych momentach i sytuacjach życia. Glazer, również w kontraście do sielanki (o której wspomniałem wcześniej), wykorzystuje czarnobiałe motywy, w których to z kolei empatyczni ludzie chcą pomóc katowanym w Auschwitz ludziom. Momenty, w których inni narażają się, aby ratować, albo chociaż lekko ułatwiać życia innych, odróżnione zostały od chęci zysku i zabijania. Momenty, ten film to są momenty. 

Obecnie zaś do księgarń wchodzi znakomita powieść Martina Amisa, na bazie której powstał film. Choćby dlatego też warto się temu przyjrzeć.


Ilustracja wprowadzenia: Cannes Film Festival

Absolwent szkoły muzycznej I stopnia. Miłośnik kina i szeroko rozumianej popkultury. Korespondent z Festiwalu Filmowego w Cannes. Były zawodnik footballu amerykańskiego, a także Mistrz Polski Juniorów w tej dyscyplinie.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.