Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Wizje zagłady w kinie sci-fi lat 50.

Autor: Maksymilian Sikorski
22 stycznia 2019

Lata 50. nazywane są Złotym Wiekiem kina amerykańskiego. Jednym z najpopularniejszych gatunków tego okresu stały się filmy science fiction. Wiązało się to między innymi z dużym zainteresowaniem nowymi technologiami, głównie związanymi z podbojem kosmosu. Filmy tego gatunku bardzo często ukazywały też różnego rodzaju katastrofy. Najczęściej zagrożenie dla całej ludzkości nadciągało z kosmosu, bądź było wynikiem prób nuklearnych. Ze względu na czasy w jakich powstawały, czyli okres po II Wojnie Światowej, w filmach tych możemy się doszukiwać drugiego dna. Na przykładzie największych produkcji tamtych czasów takich jak Inwazja porywaczy ciał, czy Wojna światów, przyjrzyjmy się w jaki sposób ówcześni twórcy ukazywali konfrontacje ludzkości z kosmicznymi przybyszami, oraz jaki wpływ na te wizje miała sytuacja polityczna na świecie.

Istota z innego świata (1951) - w cieniu nieuchronnego ataku

fot. kadr z filmu
Na pierwszy ogień pierwowzór kultowego Coś Johna Carpentera, a więc Istota z innego świata z 1951 roku. Film rozpoczyna się od zgłoszenia ze stacji badawczej, która informuje jednostkę wojskową o niezidentyfikowanym obiekcie latającym, który rozbił się w jej pobliżu. W celu zbadania sytuacji na miejsce zostaje wysłany oddział wojskowy pod dowództwem kapitana Patricka Hendry'ego. Choć obiekt znajduje się pod lodem, to świadkowie bez wątpliwości stwierdzają, że nie pochodzi on z Ziemi. Ekipa postanawia wysadzić lód, jednak w skutek wybuchu statek zostaje zniszczony. Pod lodem zauważają tajemniczą istotę, którą wydobywają w bryle lodu i zabierają do stacji badawczej. W skutek niefrasobliwości jednego z pracowników stacji obcy zostaje uwolniony, wtedy to bohaterowie rozpoczynają walkę o życie.

Zobacz również: Nie otwieraj oczu - recenzja thrillera z Sandrą Bullock

W filmie po raz pierwszy zagrożenie z kosmosu kojarzone jest z promieniowaniem jądrowym. Bohaterowie lokalizują kosmitę za pomocą licznika Geigera, który stanie się ważnym rekwizytem późniejszych filmów science fiction. Spotykamy się również z obrazem dwóch postaw, które uosabiają postacie dr Carringtona oraz kapitana Patricka Hendry'ego. Pierwszy z nich – naukowiec, za wszelką cenę chce utrzymać przy życiu obcą formę życia, która niezmiernie go fascynuje. Dokonuje on w pewnym momencie nawet sabotażu, który zagraża życiu pozostałych bohaterów znajdujących się na stacji badawczej. Jest on symbolem naukowego punktu widzenia, który dążąc ku poznaniu nieznanego doprowadza do katastrofy. Po drugiej stronie konfliktu postawiono dowódce oddziału wojskowego, kapitana Patricka Hendry'ego. Mężczyzna jest obrazem człowieka zdającego sobie sprawę z potencjalnego zagrożenia, który wie że jedynym ratunkiem dla nich jest użycie siły wobec wrogiego im przybysza. Reżyser nie pozostawia nam złudzeń które stanowisko jest właściwe.
the thing
fot. kadr z filmu
W jednej ze scen kiedy grupa wojskowych przygotowuje zasadzkę na kosmitę, naukowiec próbuje go ostrzec przed zagrożeniem. Stara nawiązać się z nim z kontakt mówiąc, że jest jego przyjacielem. Przekonuje go także że jest mądrzejszy niż cokolwiek innego na Ziemi. Obcy nie zważając na słowa naukowca uderza go i rusza w kierunku jego towarzyszy. Z tego starcia poglądów naukowych i siłowych zwycięsko wychodzi to drugie. W końcowym rozrachunku pomimo usilnych działań doktora Carringtona, żołnierzom udaje się pokonać kosmitę. Film kończy się słowami dziennikarza obecnego na stacji, który przekazuje sprawozdanie radiowe ze stoczonej bitwy z kosmicznym najeźdźcą: Obserwujcie niebo, wszędzie. Nie spuszczajcie wzroku. Obserwujcie niebo. Słowa te można interpretować jako przestrogę dla Amerykanów, aby zachowali czujność, ponieważ nie wiadomo kiedy wróg może uderzyć na ich kraj.

Dzień w którym zatrzymała się Ziemia (1951) - ostatnie ostrzeżenie

the day the earth stopped
fot. kadr z filmu
Kolejnym filmem zasługującym na uwagę jest Dzień w którym zatrzymała się Ziemia w reżyserii Roberta Wise z 1951 roku. Film opowiada o przybyszu z obcej planety - Klaatu, którego statek ląduje w Waszyngtonie. Przybysz informuje, że ma ważną wiadomość do przekazania ludzkości, jednak może ją wyjawić tylko przedstawicielom wszystkich narodów. Kosmita dowiaduje się, że takie spotkanie nie jest możliwe ze względu na stosunki jakie panują obecnie na świecie (akcja filmu toczy się w czasach Zimnej Wojny).

Zobacz również: TOP 20 - najlepsze filmy o obcych i UFO!

Klaatu wkrótce znajduje schronienie w domu przeciętnej amerykańskiej rodziny. Dzięki zamieszkaniu wśród ludzi, poznaje ludzką rasę z innego punktu widzenia. Dostrzega ich obawy oraz uczucia. To właśnie spacer z małym synkiem kobiety, która udzieliła dachu nad głową Klaatu jest jedną z najbardziej wymownych sekwencji w całym filmie. Chłopiec zabiera przybysza na cmentarz, gdzie odwiedza grób swojego ojca poległego na wojnie. Podkreślono tutaj konsekwencje toczonej wojny, gdzie ofiarami nie są tylko polegli żołnierze, ale także ich rodziny. Znacząca jest również scena w Mauzoleum Abrahama Lincolna. Klaatu po przeczytaniu słów szesnastego prezydenta Stanów Zjednoczonych ocenia go jako "wielkiego człowieka z jakim chciałby porozmawiać". Jest to pochwała amerykańskiego stylu życia oraz demokratycznego ustroju.
the day the earth
fot. kadr z filmu
Kiedy finalnej scenie filmu dochodzi w końcu do  spotkania z przywódcami wszystkich krajów, kosmita przekazuje wiadomość o groźbie zniszczenia Ziemi. Twierdzi że jeżeli ludzkość nie przerwie prac nad nowymi rodzajami broni oraz nie zaprzestanie działań wojennych prowadzących do samozagłady, Ziemia zostanie unicestwiona. Dzień w którym zatrzymała się Ziemia ukazuje w pozytywnym świetle przybysza z innej planety. Pojawia się on na Ziemi w misji ratunkowej dla ludzi jak i całego wszechświata. Jego wygląd nie budzi odrazy, przedstawiony jest raczej jako zwykły mężczyzna niż mieszkaniec innej planety. Nie posiada również sam nadprzyrodzonych umiejętności, a przewyższa on człowieka jedynie wiedzą oraz rozwojem technologicznym. Klaatu można uznać za symbol zdrowego rozsądku, który ma przywrócić ludzkość na ścieżkę pokoju.

Wojna światów (1951) - najeźdźca z czerwonej planety

war of the worlds
fot. kadr z filmu
„Wojna światów” z 1951 roku, w reżyserii Byrona Haskina to adaptacja powieści Herberta Georga Wellsa pod tym samym tytułem. Film rozpoczyna się od ukazania Ziemi z przestrzeni kosmicznej. Lektor informuje nas o obcej, wysoko rozwiniętej formie życia zamieszkującej powierzchnię Marsa, która z powodu wyczerpania zasobów swojej planety z zazdrością spoglądała w kierunku Ziemi, przygotowując plan ataku. Następnie akcja przenosi się nie gdzie indziej, a do prowincjalnego amerykańskiego miasteczka, którego nocne niebo przecina blask komety. Naukowiec badający miejsce uderzenia odkrywa promieniowanie radioaktywne oraz dziwne właściwości obiektu. Wkrótce meteor otwiera się, a z jego wnętrza wyłania się marsjańskie urządzenie obserwacyjne. Świadkowie zdarzenia postanawiają powitać przybysza z kosmosu, ten jednak nie podziela ich pokojowego nastawienia atakując ich za pomocą lasera. Wkrótce inwazja obcych dosięga wszystkich zakątków świata, a siły wszystkich narodów łączą się w walce z wrogiem.

Entuzjasta kina klasycznego, fan filmów SCI-FI ubiegłego wieku oraz nałogowy konsolowiec.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.