Stany Zjednoczone balansują na krawędzi upadku, gdy skorumpowany prezydent wzywa obywateli do walki przeciwko „sojuszowi z Florydy i zachodnim siłom Teksasu i Kalifornii”. Fotografka wojenna Lee (Kirsten Dunst) wraz z grupą dziennikarzy próbuje dotrzeć do Waszyngtonu, by przeprowadzić ostatni wywiad z prezydentem, towarzyszy im ambitna, lecz niedoświadczona dziennikarka Jessie (Cailee Spaeny). Mimo początkowej niechęci, Lee staje się jej mentorką.
Civil War jasno pokazuje, że Alex Garland wciąż szuka, a wzorem największych, nie chce się okopać w jednym gatunku, a wypłynąć na szersze wody. Działa to zarówno dosłownie, bo po prostu nie oferuje nam kolejnego pokręconego sci-fi, jak w i w tym sensie, że w samym najnowszym filmie w znakomity sposób łączy kilka motywów, których próżno szukać w typowym kinie wojennym. Nie wiem, czy z lekką ręką mogę powiedzieć, że to jego najlepsze dzieło, bo serce cały czas pamięta Devs i Ex Machinę. Z całą stanowczością mogę jednak stwierdzić, że choć na innym froncie, to nowy film Brytyjczyka tym tytułom dorównuje. - pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
Agentka FBI Lee Harker zostaje przydzielona do nierozwiązanej sprawy seryjnego mordercy sprzed lat. W wyniku nieoczekiwanego obrotu zdarzeń ujawnione zostają dowody okultyzmu obecne podczas dokonywania zbrodni. Harker odkrywa osobiste powiązanie z zabójcą i zrobi wszystko, aby go powstrzymać, zanim ten uderzy ponownie.
Oglądanie horrorów to prawdziwa sinusoida. Czasem trafimy na kiepską opowieść, która nieudolnie stara się nas nastraszyć. Czasem jednak, trafi się tytuł, który powoduje ciarki na plecach, dyskomfort i nieprzespaną noc. Kod zła mogę śmiało wrzucić do tej drugiej grupy. Umiejętnie i subtelnie przeraża, nie będąc przy tym przerysowanym. Szatan bił brawo jak oglądał, tego możemy być pewni. - pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
Agnes, która niedługo ma wyjść za mąż za kogoś, kogo zna dopiero kilka dni. Po raz pierwszy zauważamy ją, gdy beztrosko plecie wianek na swoje wesele. Gdy świętowanie dobiega końca, Agnes wraz z mężem wprowadzają się do zakupionej przez mężczyznę chaty. Kobieta nie podchodzi do tej decyzji entuzjastycznie, nie o tym marzyła. Teraz musi odrzucić dawną siebie i stać się posłuszną, wierną i skromną żoną. Nie przychodzi jej to łatwo, w końcu jak łatwe może być całkowite zmienienie się. Cała sytuacja rodzi w niej skrajne emocje. Świat traci dawny blask, a melancholia wdrapuje się przez okno do sypialni i trzyma Agnes w mocnym, duszącym uścisku.
Niesamowicie opowiedziana historia wciąga, a fakt, że bazuje na prawdziwych wydarzeniach dodaje jedynie atrakcyjności. Do tego umiejętnie budowane napięcie, które prowadzi do zaskakującego zakończenia. Kąpiel diabła wyciąga rękę do widza i zachęca do zatopienia się w niebezpiecznym rytuale. To od nas zależy, co z tym zrobimy. - pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
W 1815 roku, awansowany kapitan statku Edmond Dantès planuje poślubić Mercedes, miłość swojego życia. Jego sukces budzi jednak zazdrość, co prowadzi do zdrady i fałszywego oskarżenia o spisek. Bez procesu zostaje uwięziony na zamku If, gdzie spędza czternaście lat. Dzięki pomocy współwięźnia ucieka, zdobywa skarb z wyspy Monte Christo i realizuje plan zemsty na wrogach. Jednak jego zemsta odbija się na jego duszy.
To trzy godziny klasowego aktorstwa i widowiskowej, porywającej historii, opartej na wiarygodnych emocjach oraz motywacjach. Nie wypowiem się o zgodności z książką, ale mogę zaświadczyć, że na filmowym gruncie jest to dzieło na wielu poziomach spełnione. - pisze dla Movies Room Adam Kudyba
Leila (Arienne Mandi), gwiazda irańskiego judo, ma szansę zdobyć złoty medal na mistrzostwach świata, ale grozi jej konfrontacja z reprezentantką Izraela. Polityczna presja zmusza ją do wyboru między ugięciem się pod naciskiem reżimu a walką o godność i wolność. Decyzja Leili może wpłynąć na losy jej, Maryam (Zar Amir Ebrahimi) – jej trenerki, oraz ich rodzin.
Wychodzimy z seansu, a historia Leili Hosseini i Maryam Ghanbari z nami zostaje. Historia, która jest poruszająca, odważna i mocna. Trzyma w napięciu niemalże do samego końca. Jednak najgorsze jest to, jak bardzo jest prawdziwa, a filmowe judo to tylko pretekst, aby pokazać, jak daleko potrafi sięgać polityka. Tatami jest cały czarno-biały, co tylko dodaje artyzmu, jednak film zostawia w nas refleksję, że życie już takie nie jest. Często jest pełne dylematów, z których nie ma jednoznacznie dobrego wyjścia. A decyzje musimy podejmować każdego dnia. - pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska
Polityka lat 1960-1961 jest przedstawiona w dynamiczny sposób, ukazując, jak 16 afrykańskich krajów ogłasza niepodległość, co budzi niepokój w ONZ. CIA wysyła gwiazdy jazzu, takie jak Louis Armstrong i Nina Simone, by wzmocnić pozytywne odczucia Afrykańczyków wobec USA, jednak muzycy zaczynają dostrzegać wykorzystywanie ich przez kraj, w którym wciąż trwa segregacja rasowa. Film ukazuje zderzenie polityki i muzyki, ze ścieżką dźwiękową wypełnioną jazzem i kongijską muzyką. Zawiera także sceny historyczne, jak protest Abbey Lincoln i Maxa Roacha w ONZ oraz reakcje świata na zamach na Patrice'a Lumumbę. Nikita Chruszczow uderzający butem o stolik w ONZ i Fidel Castro w Harlemie dopełniają obraz tamtych lat.
Dokument stanowi kompendium wiedzy o sytuacji społecznej i politycznej tamtego okresu. Fascynuje, niepokoi i wciąga. Idąc na pokaz, nie spodziewałam się, że z pozoru wymagające dzieło, okaże się niesamowitą rozrywką dla każdego ciekawskiego widza. Podobno muzyka łagodzi obyczaje. Czy tak było również w tym przypadku? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w Ścieżce dźwiękowej z zamachu stanu. - pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
„Andy Warhol. Amerykański sen” przedstawia wielowymiarowy portret artysty: syna głęboko związanego z religijną matką, introwertyka ukrywającego się za ciemnymi okularami i celebryty, który brawurowo kreował swój wizerunek. Dokument odkrywa mało znane aspekty życia Warhola, od jego słowackich korzeni i trudnego dzieciństwa w Pittsburghu, po wpływ religii i biedy na twórczość. Pełen archiwalnych materiałów, pokazuje drogę Warhola od skromnych początków do artystycznych wyżyn, udowadniając jego trwałe znaczenie w świecie sztuki.
To audiowizualne doświadczenie dostarcza widzowi wiedzy, zaciekawia swoją formą i, kto wie, może nawet zainspiruje kogoś do wykonania obrazu metodą sitodruku. Dużo osób błędnie zrównuje filmy dokumentalne z nudnym seansem w wieczornej telewizji. Ten gatunek potrafi być bardziej wciągający niż niejedna fabuła. Wystarczy mieć otwarty umysł i być ciekawym świata. - pisze dla Movies Room Hanna Kroczek
Po śmierci ukochanej żony Lucjan, emerytowany aktor teatralny, trafia do domu opieki. W nowym miejscu czuje się samotny i niepogodzony z wszechobecną atmosferą czekania na śmierć. Pewnej nocy w piwnicy mężczyzna odkrywa tajemnicze wejście do czegoś, co przypomina stary, opuszczony teatr. Okazuje się, że podziemia kryją przejście do pełnego tajemnic, równoległego świata. Niedługo później Lucjan wyruszy w niebezpieczną misję, której stawką będzie jego życie.
Cisza nocna to film fantastyczny w swej powściągliwości i operowaniu coraz bardziej rosnącym niepokojem. Ma w sobie znacznie więcej z egzystencjalnego dramatu niż z horroru - gatunek grozy stanowi tutaj bardziej klimatyczne tło. Bartosz M. Kowalski znów udowodnił, że kino grozy w Polsce ma spory potencjał - może i być sprawnie zrealizowane, i opowiadać o ważnych, niekomfortowych tematach. - pisze dla Movies Room Adam Kudyba
Dwie młode kobiety, które z potrzeby serca szerzą słowo Boże, pukają do drzwi domu pana Reeda (Hugh Grant). Otwiera im z pozoru czarujący mężczyzna, który szybko pokazuje swoją diaboliczną naturę. Kobiety orientują się, że wszystkie wyjścia z domu zostały zamknięte, a ich podejrzany gospodarz co chwila pojawia się, aby zadać im kolejną zagadkę testującą ich wiarę. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, w której stawką jest przetrwanie. Głosicielki wiary będą musiały wykorzystać cały swój spryt, aby uciec z domu grozy pana Reeda.
Studio A24 znów dowiozło nowy okaz kina grozy, któremu bardzo życzę, aby stał się dziełem ikonicznym i kultowym. Nie mam wątpliwości, że jakościowo Heretic stoi na bardzo wysokim poziomie i nie zmienia tego delikatnie rozjeżdżający się finał. - pisze dla Movies Room Adam Kudyba
Biedne istoty to opowieść o ewolucji Belli Baxter (Emma Stone), młodej kobiety, przywróconej do życia przez niekonwencjonalnego naukowca, doktora Godwina Baxtera (Willem Dafoe). Pod jego opieką Bella odkrywa świat na nowo i wyrusza w burzliwą podróż przez kontynenty z prawnikiem Duncanem Wedderburnem (Mark Ruffalo). Wolna od uprzedzeń swoich czasów, Bella dąży do równości i niezależności.
Biedne istoty to projekt oparty bardziej na kontrastach niż niedopowiedzeniach. Lanthimos nie szuka tu żadnej wartości dydaktycznej, jednak siłą jego dzieła jest wielka ochota, jaką ma się na wejście w dialog z filmem. Jego wizja, nawet jeśli jednoznacznie mniej ostra niż taki Kieł, jest seansem oferującym tak wiele kinowego dobra, że trudno jest dziwić się, że odpowiada znakomitej większość swoich konsumentów. - pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.