Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Wielka rozrywka w SkyShowtime!

The Morning Show – recenzja 2. sezonu najgłośniejszego serialu Apple TV+

Autor: Ewa Filipowicz-Gmerek
23 listopada 2021

Pierwszy sezon The Morning Show był niezaprzeczalnie fenomenalny. Flagowa produkcja Apple TV+ poruszająca temat Me Too zachwyciła widzów na całym świecie, a cliffhangerowa końcówka zbudowała wielkie oczekiwania względem nowych odcinków. Właściwie od pierwszego epizodu drugiego sezonu słychać głosy, że jakość produkcji drastycznie spadła. Czy tak mocna krytyka jest uzasadniona?

Zobacz również: Arcane – recenzja serialu. Chipsy, cola, gramy w LoLa

Główne zarzuty dotyczące nowych odcinków The Morning Show tyczą się tego, że serial stracił swoją ideę, która przyświecała mu w pierwszym sezonie. To fakt, pierwsza część produkcji wydawała się być tytułem z misją i przesłaniem. Była poruszająca i wzbudzała silne emocje wśród widzów. Drugi sezon nie skupia się wokół jednego problemu, a jego fabuła podąża slalomem między kolejnymi dramatami bohaterów.
The Morning Show – recenzja 2. sezonu najgłośniejszego serialu Apple TV+
Fot. kadr z The Morning Show, Apple TV+
Słyszałam porównania nowego sezonu The Morning Show nawet do netfliksowej Dynastii, co jest oczywiście sporym wyolbrzymieniem, ale jest w tym cień prawdy. Zastanawia mnie jednak to, czy nowe odcinki muszą podążać tym samym szlakiem, co pierwszy sezon? Twórcy zmienili nieco koncepcję produkcji, która zawiodła oczekiwania wielu fanów serialu, jednak nie ma żadnego obowiązku poruszania wielkich idei w każdym sezonie.

Zobacz również: Zamiana z księżniczką 3 – recenzja filmu Netflixa. Do trzech razy sztuka?

Zamiast poświęcać wszystkie odcinki na problem molestowania seksualnego, twórcy tym razem postawili na bardziej personalne dramaty bohaterów. W drugim sezonie mamy uzależnienia, odkrywanie własnej tożsamości, śmierć, a także nieszczęśliwie lokowane uczucia. Choć wiele problemów momentami naprawdę wydaje się nieco naciąganych, tę produkcję wciąż świetnie się ogląda. Obsada i rozmach The Morning Show to coś, od czego osobiście nie mogę oderwać wzroku.
The Morning Show – recenzja 2. sezonu najgłośniejszego serialu Apple TV+
Fot. kadr z The Morning Show, Apple TV+
Serial Kerry Ehrin i Jaya Carsona to jedna z tych produkcji, która porusza temat pandemii, a jej akcja dzieje się w czasie, gdy pierwsze przypadki zakażeń dotarły do USA. W tle porusza się też temat wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. W obsadzie The Morning Show poza znanymi już postaciami, czyli Jennifer Aniston, Reese Witherspoon czy Steve'em Carellem, pojawiły się zupełnie nowe twarze – Julianna Margulies, Holland Taylor, Valeria Golino czy Hasan Minhaj. Poza początkową, nieco sztywną grą Minhaja, obsada sprawdziła się fenomenalnie.

Zobacz również: Dziewczyny z Dubaju – recenzja filmu. Can’t buy me love

Drugi sezon The Morning Show to produkcja po prostu inna od pierwszego sezonu. Rozumiem zatem zarówno zawód tych fanów, którzy oczekiwali powtórki z genialnej rozgrywki, ale rozumiem też zadowolenie tych, którzy czerpali ogromną radość z nowego sezonu. Mimo że wiem, że mogło być lepiej, a moja ocena tego sezonu jest nieco niższa niż pierwszego, nie obrażam się na twórców i liczę, że powstanie trzeci sezon historii najlepszej produkcji Apple TV+. Ja bawiłam się przednio i z czystym sumieniem polecam tę produkcję wszystkim, którzy jeszcze jej nie znają.
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 

Post udostępniony przez Jennifer Aniston (@jenniferaniston)


Ilustracja wprowadzenia: The Morning Show, Apple TV+

Copywriterka, absolwentka filologii polskiej i publikowania cyfrowego i sieciowego na UWr. Miłośniczka dobrego jedzenia, podróży i platform streamingowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.