Nie jest żadną tajemnicą, że Warner Bros. ma jak dotąd z filmowego uniwersum DC więcej kłopotów niż pożytku. Prawie każde podejście kończy się mniejszą lub większą porażką i desperacką próbą znalezienia remedium. Teraz, gdy nieudana kinowa kampania Ligi Sprawiedliwości powoli dobiega końca, najwyraźniej do głów przyszedł im nowy pomysł. Rozmowy ze studiem prowadzi obecnie Matthew Vaughn, który najwyraźniej chce zostać etatowym ratownikiem uniwersów - przypominamy, że to właśnie on wyciągnął kinowe uniwersum X-Men ze stagnacji reżyserowaną przez siebie Pierwszą klasą z 2011 roku. 

Kocham świat DC, rozmawiałem w tym kontekście o wielu rzeczach. Znacznie więcej zabawy jest przy angażowaniu się w projekty, które idą jak po grudzie, bo prościej jest zrobić z nich dobry film. Więc jeśli zaangażuję się w kilka filmów superhero, które dotąd rozczarowywały, to jeśli zrobię wszystko OK, prawdopodobnie będą przynajmniej lepsze - powiedział w rozmowie z IGN twórca adaptacji komiksu Kingsman.

W trakcie pracy przy uniwersum X-Men poprzeczka była dość niska. Bez obrazy, ale Ostatni Bastion nie był rewelacją. Znacznie tam więcej ratowania czegoś tudzież dokonywania reinterrpetacji - byłbym o wiele bardziej przerażony, gdybym miał działać przy, dajmy na to, nowej wersji Strażników [Galaktyki]. 

Gdybym miał działać przy Batmanie, nie byłoby mowy o drugim Mrocznym Rycerzu, bo to zostało już doprowadzone do perfekcji - gdybym robił Batmana, powiedziałbym pewnie: "Chryste, stwórzmy nową wersję Adama Westa". Nie mam najmniejszego zamiaru kopiować czyjegoś podejścia do gatunku. Muszę przemyśleć, co robić dalej  czuję się tak, jakbym zginał mięsień, którego dotąd nie używałem. A kilka filmów superhero mam już za sobą.

Podejście Vaughna już opłaciło się choćby studiu Fox, gdy zatrudniło go do wspomnianej w tekście pracy nad serią X-Men. Jak sądzicie, czy to właśnie ten twórca okaże się ratunkiem dla tonącego uniwersum, i to na więcej niż jeden film?

Źródło: comicbookmovie.com / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe