Morgan Freeman ma bogatą historię, jeśli chodzi o odgrywanie polityków w filmach trafiających na srebrne ekrany. Podczas gdy większość z nich jest zwyczajnie postaciami fikcyjnymi skrojonymi przez scenarzystów na potrzeby określonego obrazu, to zdarzyło mu się też wcielić w takie osobistości jak Nelson Mandela. Po co to mówię? Otóż najnowszy film Freemana to produkcja biograficzna o tytule Powell, która skupi się na byłym sekretarzu stanu o imieniu Colin Powell. Zainteresowani omawianym projektem?

Zobacz również: I know This Much Is True - Hulk jako bracia bliźniacy w serialowej adaptacji bestsellera Wally'ego Lamba?

Reginald Hudlin, którego dopiero co wysmażony Marshall również idealnie wpisuje się w biograficzno-polityczną formułę, zajmie się reżyserią Powella na podstawie scenariusza Eda Whitwortha z 2011 roku, który trafił swego czasu na tzw. Czarną Listę.

Historia znamienitego polityka jest naprawdę warta opowiedzenia i poświęconego nań czasu. Zatem Powell był poważanym generałem armii amerykańskiej, który został zrekrutowany przez Biały Dom George'a W. Busha. Bohater objął wówczas stanowisko sekretarza stanu. Warto tutaj dodać, że Powell był pierwszym Afroamerykaninem, który dostąpił tak wielkiego zaszczytu. Ponadto świeżo upieczony polityk początkowo sprzeciwiał się inwazji Stanów Zjednoczonych na Irak, lecz wdał się nieco bardziej militarne i wojenne dialogi wewnątrz administracji, jak również zaprezentował sprawę wojny Narodom Zjednoczonym. Następnie przyznał, iż przemowa, oparta na dowodach potwierdzających obecność irackiej broni masowego rażenia, co zostało szybko obalone, było najciemniejszym punktem w jego karierze. Scenariusz Whitwortha obejmie karierę Powella uwzględniając ten niesławny dla bohatera moment.

Finansowaniem filmu zajmuję Hyde Park Entertainment. Freeman również podjął się produkcji omawianego dzieła.

Źródło: EMPIRE / Ilustracja wprowadzenia - Lewis Jacobs; Broad Green Pictures