Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Batman, Który się Śmieje tom 2: Zarażeni - recenzja komiksu

Autor: Piotr Pocztarek
11 grudnia 2020

Scott Snyder to aktywny twórca, który dał świat już wiele dobrego. Trybunał Sów, Joker z liftingiem twarzy i wreszcie koncepcja Mrocznego Multiwersum, będącego nieograniczonym zasobnikiem superłotrów, czy raczej spaczonych superbohaterów. Przy czym wszystko to ma swój poziom i nie jest tymczasową efemerydą, choć nie każdy potrafi wykorzystać to, co wymyślił autor Amerykańskiego wampira. Batman, Który się Śmieje tom 2: Zarażeni to zlepek różnych serii i one-shotów ukazujących dalszą potyczkę herosów z potworną wersją Batmana.

Strona komiksu Batman, Który się Śmieje tom 2: Zarażeni

Od czasu pojawienia się Bruce'a Wayne'a z mrocznego wszechświata wiadomo było, że nic faktycznie nie będzie takie samo. Batman, Który się Śmieje, sprawnie stworzony i poprowadzony, nie stał się jednorazowym łotrzykiem, a prawdziwą solą w oku nie tylko zadziwiająco zgodnych w niechęci do niego Batmana i Jokera, ale i całej reszty społeczeństwa peleryniarzy. W tym tomie do akcji wkracza Superman i wydaje się, że ktoś o jego potencjale złoi skrzywionemu Wayne'owi siedzenie, podczas gdy złoczyńca nie tylko wywinął się jego pięści, ale i miał czas na stworzenie sobie popleczników.

Batman, Który się Śmieje zdołał zakazić prominentnych członków społeczności herosów, wśród których znaleźli się Shazam, Hawkman i Blue Beetle. Nie oni jednak skupili moją uwagę. Niepozorny przy nich pan w średnim wieku, niejaki Jim Gordon, w finale pierwszego tomu Batmana, Który się Śmieje również uległ toksynie mrocznego Batmana. I po tej szarej eminencji Gotham spodziewałem się najwięcej. Jim pokazał, że nie jest tylko rudowłosym, wąsatym gliną w okularach, już gdy zastępował Bruce'a w roli Batmana po Ostatecznej rozgrywce. I rozwiązanie jego wątku nie było tragedią, ale zły komisarz Gordon to materiał na coś większego, niż jeden zeszyt. Nie inaczej było z pozostałymi postaciami. Dostaliśmy po prostu motyw w stylu Jeźdźców Apocalypse'a z Marvela, jednak tam wszystko było lepiej rozwinięte. O ile genezy Mrocznych Rycerzy z drugiego tomu Batman Metal są ogromnym plusem tego wydarzenia, o tyle w tym przypadku dostajemy półprodukt, silący się na mrok, w tym wykonaniu wręcz karykaturalny. Ale nie wszystko poszło źle...

Strona komiksu Batman, Który się Śmieje tom 2: Zarażeni

Spójrzcie na gębę Batmana, Który się Śmieje. Niezbyt sympatyczny, nawet jak na czarny charakter, prawda? W Batman Metal był okrutnym taktykiem, świetnym manipulatorem, który mimo Barbatosa wiszącego mu nad głową działał swobodnie i to on de facto wyrósł na głównego łotra tego eventu. W pierwszym tomie Batman, Który się Śmieje Snyder poszedł odrobinę w stronę grozy i możliwość, że oryginalny Wayne pójdzie drogą swego złego odpowiednika budziła pewien niepokój. Nowy antagonista okazał się jeszcze groźniejszy, a symbioza umysłu Bruce'a Wayne'a, który z pewnością nie patrzy na jasną stronę życia, z pokręconą psychiką Jokera, stała się bardziej namacalna. Joshua Williamson skorzystał z tego zbyt skromnie, jakby obawiając się zbytniej ingerencji w postać Snydera. Choć patrząc na to z drugiej strony, to nie zepsuł postaci i pozostawił ją w stanie nienaruszonym, a to już wielka zaleta w medium komiksowym, gdzie zwykło się szargać dorobek innych autorów.

Jak przystało na zbiór kilku tytułów, dostajemy tu spory panteon rysowników, wśród których najlepiej radzi sobie David Marquez. W starciu duetu Nietoperza i S-a z wyszczerzonym Batmanem czuje doskonale nie tylko szybką i napiętą akcję. To połączenie śledztwa w stylu Mrocznego Rycerza z pokazowymi scenami z historii z Kal-Elem. Wyboje zaczynają się przy pojedynczych zeszytach. I nie chodzi mi o niedociągnięcia czy brak talentu pozostałych twórców. Po prostu zabrakło pazura. Jack Herbert czy Joe Bennett dają pokaz przyzwoitego rzemieślnictwa i nie można ich też za bardzo winić za brak szalonej wyobraźni, cóż też mieli czynić, jeśli same historie były jedynie poprawne.

Strona komiksu Batman, Który się Śmieje tom 2: Zarażeni

Batman, Który się Śmieje tom 2: Zarażeni to komiks na poziomie tych bardziej przeciętnych epizodów z Batman Metal. Po pierwszym tomie autorstwa Snydera i Jocka inaczej wyobrażałem sobie rozwój głównego antagonisty, ale nie to mnie mierzi najbardziej. Williamson radzący sobie dobrze w seriach pokroju Flasha czy Nastoletnich Tytanów nie podźwignął ciężaru, jaki niesie ze sobą świeży i mający ogromny potencjał łotr. Scenarzysta namnożył wątków, które w dalszej perspektywie nie wniosły za wiele i choć całość jest zaskakująco spójna i w sam raz dla niewymagającego fana superludzi, to choćby Death Metal Scotta Snydera i Grega Capullo daje przykład, że można lepiej wykorzystać mrocznego Batmana i cały koncept Mrocznego Multiwersum. Nie skreślałbym jednak tego komiksu. To mniej atrakcyjny przystanek na drodze do lepszych historii, które Egmont już zapowiedział na nadchodzący rok.


Okładka komiksu Batman, Który się Śmieje tom 2: Zarażeni

Tytuł oryginalny: Batman Who Laughs: The Infected Scenariusz: Joshua Williamson, Paul Jenkins, i inni Rysunki: David Marquez, Jack Herbert, i inni Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz Wydawca: Egmont 2020 Liczba stron: 312 Ocena: 65/100

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.