Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

lenovov

Śmierć nadejdzie dziś 2 - recenzja kontynuacji przebojowego slashera

Autor: Radek Folta
23 lutego 2019

Ponoć nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Cokolwiek znaczy to przysłowie dla Christophera Landona, reżyser wyrwał je ze swojego słownika i wrzucił do kosza. Śmierć nadejdzie dziś 2 jest nie tyle bezpośrednią kontynuacją pierwowzoru, a właściwie wraca do feralnego dnia, który powtarzał się w nieskończoność. Tym razem jednak, wszystko jest trochę inne, a rzeczywistość bardziej skomplikowana.

Tree (Jessica Rothe) zdołała się w końcu wyrwać z morderczej pętli. Ale ktoś inny właśnie zaczyna przeżywać ten sam koszmar, co ona. Pamiętacie współlokatora Cartera (Israel Broussard), u którego w łóżku codziennie budziła się bohaterka? Pewnie jak przez mgłę. Otóż Ryan (Phi Vu) okazuje się również utknął - tyle, że następnego dnia. Postać w masce dziecka skutecznie morduje go, zanim upłynie dzień. Dla Tree hasło "deja vu" działa jak płachta na byka. Po wywróceniu oczami i zrobieniu krótkiego podsumowania dla nowych widzów, bohaterka łapie za kij bejsbolowy i rusza w tango. Kto ma większe doświadczenie niż ona w zmaganiu się z psychopatami?

Zobacz również: Śmierć nadejdzie dziś – recenzja niezwykle udanego slashera z 2017 roku

Film dość szybko przechodzi małą rewolucję. Okazuje się, że Ryan razem z grupą nerdów stworzyli jakieś wyrafinowane urządzenie, którego działanie najpewniej wywołało zdarzenia z pierwszej części. Projekt naukowy miał zwalniać czas, a wydaje się że go tylko zapętlił. A teraz nie tylko maszyna wciągnęła kolejną osobę, ale nieprzewidziana reakcja wysyła Tree do punktu wyjścia. Znów jest jej dzień urodzin. I ktoś będzie chciał ją zabić. Ale ten dzień będzie pełen jeszcze dziwniejszych niespodzianek.
Kadr z filmu Śmierć nadejdzie dziś 2 / fot. materiały prasowe
Kadr z filmu Śmierć nadejdzie dziś 2 / fot. materiały prasowe

Śmierć nadejdzie dziś 2 podejmuje modny ostatnio koncept mnogości wszechświatów istniejących w tych samym czasie, ale różniących się małymi detalami. Fani serialu Fringe. Na granicy światów będą wiedzieć, o co chodzi. Podobnie jak ci, którzy pokochali brawurową animację Spider-Man Uniwersum. A kto oglądał serial Russian Doll? Tree wkracza w ten koncept z furią i zaskoczeniem. Dlaczego ma znów przeżywać ten sam dzień!? Wiele elementów tej rzeczywistości będzie miało naprawdę sens i sprawi widzowi frajdę, jeżeli widziało się pierwszą część filmu. Poza tym widać, że twórcy naprawdę postanowili pobawić się swoimi postaciami oraz połączyć jeszcze więcej gatunków w jednym obrazie.

Kadr z filmu Śmierć nadejdzie dziś 2 / fot. materiały prasowe
Kadr z filmu Śmierć nadejdzie dziś 2 / fot. materiały prasowe

O ile Śmierć nadejdzie dziś była takim współczesnym Dniem świstaka, to "dwójka" jest niczym Powrót do przyszłości 2 połączona z Krzykiem 2. Film porzuca koncept horroru z elementami komedii na rzecz komedii z elementami sci-fi i dramatu oraz naprawdę symboliczną odrobiną dreszczyku. Polowanie na zabójcę odchodzi na bok na rzecz edukacji głównej bohaterki, która razem z grupką inteligentnych dzieciaków chce rozwiązać poważny problem naukowy. Narracja prze do przodum i jest przy tym zabójczo zabawna - sekwencja, w której Tree kończy swoje życie na różne sposoby, jest kapitalna. Ale prawdziwe fajerwerki czekają nas, gdy jedna z postaci udaje francuską studentkę. To już jest zupełnie inny film niż jedynka. Nie mogę odmówić twórcom odwagi w ciągłej reorganizacji gatunkowości, ale dla widzów spodziewających się wielu elementów horroru czy slashera może być to spore rozczarowanie.

Zobacz również: Zwiastun sequela horroru Śmierć nadejdzie dziś!

Ważnym punktem pierwszego filmu była przemiana osobowości i stawanie się lepszą osobą. Szło to w parze z rodzącym się romansem pomiędzy Tree i Carterem. Tutaj wątek ten czuje się wymuszony i odrobinę wepchnięty na siłę, żeby zadowolić pewną część widzów. Nie jest to do końca udany ruch. Natomiast nie mogę skrytykować wątku rodzinnego, który też wydaje się istnieć w oderwaniu od głównej narracji, natomiast ma znaczenie emocjonalne, jeszcze bardziej dodający głębi do postaci głównej bohaterki Śmierć nadejdzie dziś 2. Dziewczyna nie idzie tą samą ścieżką, co mogłoby być łatwym tematem sequela (powrót do tych samych błędów itd), ale bada głębsze pokłady swojej osobowości. Nie mają natomiast tyle co Tree szczęścia pozostali bohaterowie filmu, istniejący już w pierwszej części na zasadzie tła. Tutaj, usilne dodawanie im historii oraz próba stworzenia głębi nie działa. Cóż obchodzą mnie przeżycia Danielle czy Ruby, poza tym, że mają jakieś znaczenie w rozwijaniu fabuły. Wszelkie próby robienie z nich postaci wielowymiarowych spaliły na panewce.

Kadr z filmu Śmierć nadejdzie dziś 2 / fot. materiały prasowe
Kadr z filmu Śmierć nadejdzie dziś 2 / fot. materiały prasowe

Bez wątpienia duża część materiału Śmierć nadejdzie dziś 2, przy całej jego powtarzalności, zachowała świeżość i energię. Dobrze napisane dialogi, celne riposty, ciągle poruszająca się do przodu akcja sprawiają, że film ogląda się znakomicie. Montaż to prawdziwe mistrzostwo świata, które trzyma ten krótki film w ryzach i sprawia, że ani raz nie tracimy głowy. Jessica Rothe kolejny raz udowadnia, że jest genialną aktorką, która powinna dostawać o wiele większe role w Hollywood. Na jej barkach trzyma się film, to jej kibicujemy od samego początku. Zagmatwane pseudo-naukowe wyjaśnienia przyczyny pętli czasowej są o tyle niepotrzebne, że spokojnie łyknąłbym tą fabułę, nawet gdyby się okazało, że to Doktor Who źle zaparkował swoją TARDIS w kampusie bohaterów, wykrzywiając czasoprzestrzeń. Oglądam ten film dla frajdy i dobrej zabawy, a nie dla lekcji fizyki.

Zobacz również: Chyłka – Zaginięcie. Recenzja najlepszego serialu TVN ostatnich lat!

O tym, jak frustrujące dla fanów horrorów są sequele, wiedzą wszyscy, którzy od czekają na taki udany film od lat. Czy w tym przypadku udało się przebić oryginał? Może i nie, ale nie powstał film gorszy, głównie dzięki temu, że twórcy nie wybrali łatwego skoku na kasę, tylko podeszli do tematu z głową. Nie, nie będzie z tego tak wielki hit, jak poprzednio. I prawdopodobnie nie powstanie kontynuacja. Ale jeżeli jesteście fanami Śmierć nadejdzie dziś, musicie zobaczyć dwójkę. Żeby przekonać się, jak z gracją i pomysłowo można umrzeć. Raz. Drugi. Trzeci...

Ilustracja wprowadzenia i plakat: materiały prasowe / Tylko Hity

Dziennikarz filmowy i kulturalny, miłośnik kina i festiwali filmowych, obecnie mieszka w Londynie. Autor bloga "Film jak sen".

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.